W sobotę Real Madryt zagra z Juventusem Turyn

W sobotę Real Madryt na Millennium Stadium w Cardiff zagra z Juventusem Turyn o najważniejsze klubowe trofeum w Europie.

Aktualizacja: 02.06.2017 19:36 Publikacja: 01.06.2017 21:18

Gianluigi Buffon, uważany za najlepszego bramkarza świata, nie zdobył jeszcze Pucharu Mistrzów.

Gianluigi Buffon, uważany za najlepszego bramkarza świata, nie zdobył jeszcze Pucharu Mistrzów.

Foto: AFP

W starciach gigantów splatają się ze sobą historie meczów, piłkarzy, trenerów i tym razem jest podobnie. Real broni pucharu i kolejny raz tworzy historię: może się stać pierwszym klubem, który wygrał Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu. Od kiedy toczą się te rozgrywki (1992/1993) jeszcze żadnemu klubowi nie udało się obronić prymatu w Europie. Przed rokiem Real pokonał w finale Atletico w rzutach karnych. Z piłkarzy, których wtedy oglądaliśmy, większość gra nadal w Realu, szansa więc dotyczy nie tylko Realu jako klubu, ale konkretnych zawodników.

Real jest rekordzistą pod względem liczby zdobytych trofeów: od roku 1956 wygrywał 11 razy, o czym świadczy plakietka z taką liczbą, noszona dumnie na rękawach koszulek. Juventus z dwoma zwycięstwami jest pod tym względem na dziewiątym miejscu. Wygrał dwukrotnie: w roku 1985, po tragicznych wydarzeniach na Heysel, w wyniku których śmierć poniosło 39 kibiców, zaatakowanych przez pijanych Anglików oraz w roku 1996.

Zidane bez sentymentów

W Juventusie '85 grali: Zbigniew Boniek, Michel Platini i pięciu mistrzów świata z Włoch. W tym z roku 1996 m.in. Didier Deschamps, Alessandro Del Piero, Antonio Conte, Gianluca Vialli i Fabrizio Ravanelli. Dwa lata później w Amsterdamie Juventus zmierzył się z Realem – jedyny raz w finale. Hiszpanie zwyciężyli 1:0. Włochom nie pomógł zawodnik, który półtora miesiąca później został bohaterem mistrzostw świata i z wielu powodów przeszedł do historii futbolu. Nazywał się Zinedine Zidane.

Zidane spędził w Juventusie pięć sezonów, z Turynu przeniósł się do Madrytu na kolejnych pięć i tam zakończył karierę. Wygrywał z Realem Ligę Mistrzów jako piłkarz, a przed rokiem osiągnął sukces jako trener. Daje wyraźnie do zrozumienia, że Juventus był wprawdzie ważnym etapem w jego karierze, ale Real stanowił jej królewskie ukoronowanie. W Madrycie osiadł, w Realu grają jego czterej synowie. Tam mu płacą za pracę i nagradzają zwycięstwa. Juventus to przeszłość, sentymenty w futbolu na takim poziomie rozgrywek, z określonymi wielomilionowymi premiami nie mają większego znaczenia.

Real niemal zawsze jest faworytem. Od ponad pół wieku, z kimkolwiek by grał, daje mu się więcej szans niż przeciwnikowi. Z 14 finałów rozgrywek o Puchar Mistrzów lub Ligi Mistrzów wygrał 11. Przegrał tylko trzy razy: z Benficą, Interem i Liverpoolem, ostatni raz przed 36 laty.

Bilans Juventusu jest nieporównywalnie słabszy. Osiem razy dotarł do finału, ale aż sześć razy przegrał. Mało tego, we wszystkich tych ośmiu meczach Zebry zdobyły zaledwie cztery gole.

Wszystkie te statystyki i historie, czasami interesujące przed finałem, tracą znaczenie po pierwszym gwizdku sędziego. Atletico Madryt, z którym Real mierzył się w finałach dwukrotnie (2014, 2016), nie było uważane za faworyta. W pierwszym z finałów prowadziło jednak 1:0 jeszcze w doliczonym czasie. Ostatnia akcja Realu przyniosła jednak wyrównanie po strzale niezawodnego w takich sytuacjach Sergio Ramosa. W dogrywce z piłkarzy Atletico uszło powietrze i stracili trzy gole w ciągu 10 minut. Przed rokiem już podobnych błędów nie popełnili. Sergio Ramos tym razem po kwadransie wyprowadził Real na prowadzenie, Yannick Carrasco wyrównał, a o porażce Atletico zadecydował jeden zły strzał Juanafrana w serii rzutów karnych.

Czy ktoś rozbije beton

Juventus zmierzył się dwa lata temu w finale LM z Barceloną. Mimo że zaczął mecz od wyniku 0:1 (stracił gola już w 4. minucie), dzielnie stawiał czoła i w 55. minucie wyrównał. Potem barcelońska maszyna złapała rytm i wygrała 3:1. To był „normalny" wynik, zważywszy, że w Barcelonie grali hiszpańscy mistrzowie świata, Leo Messi, Luis Suarez i Neymar. W Juventusie występował jeszcze Paul Pogba, pożegnalny mecz rozgrywali Arturo Vidal, Carlos Tevez, a przede wszystkim Andrea Pirlo, któremu nie tylko koledzy z drużyny, ale nawet barcelończycy i cały stadion urządzili owację.

Pirlo zdobył Puchar Mistrzów w barwach AC Milan. Gianluigi Buffon nie miał tyle szczęścia. Legendarny bramkarz, który w styczniu skończył 39 lat, pobił rekordy występów klubowych i reprezentacyjnych swoich wielkich włoskich poprzedników na pozycji bramkarza: Giampiero Combiego i Dino Zoffa, też mistrzów świata. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko Pucharu Mistrzów. Będzie o niego walczył, mając przed bramką najlepszą linię obronną z Giorgio Chellinim, Andreą Barzaglim i Leonardo Bonuccim oraz Mehdim Benatią i Alexem Sandro. Naprzeciwko stanie grupa napastników, którym żadna defensywa nie jest straszna: Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, Gareth Bale, James Rodriguez czy Alvaro Morata, który dwa lata temu, w finale LM z Barceloną strzelił bramkę dla... Juventusu.

Transmisja Canal+, TVP 1. Początek meczu o godz. 20.45

W starciach gigantów splatają się ze sobą historie meczów, piłkarzy, trenerów i tym razem jest podobnie. Real broni pucharu i kolejny raz tworzy historię: może się stać pierwszym klubem, który wygrał Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu. Od kiedy toczą się te rozgrywki (1992/1993) jeszcze żadnemu klubowi nie udało się obronić prymatu w Europie. Przed rokiem Real pokonał w finale Atletico w rzutach karnych. Z piłkarzy, których wtedy oglądaliśmy, większość gra nadal w Realu, szansa więc dotyczy nie tylko Realu jako klubu, ale konkretnych zawodników.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego