Trener Lecha Nenad Bjelica mówi, że nie zamierza bać się słów. – Jesteśmy faworytem, gramy jak faworyt, mamy mentalność faworytów. Będziemy mistrzami Polski – powiedział chorwacki szkoleniowiec portalowi Sport.pl.
To drugi Chorwat w naszej lidze, który nie bawi się w okrągłe słówka. Romeo Jozak z Legii po porażce z Jagiellonią w lutym mówił: – Gracze z Białegostoku wygrali bitwę, ale nie wygrali wojny. Naszym celem jest mistrzostwo Polski i mogę obiecać, że tak się stanie.
– Z tych dwóch Chorwatów obecnie więcej argumentów za swoją tezą ma Bjelica i Lech – mówi „Rzeczpospolitej" były reprezentant Polski i Kolejorza, a dziś ekspert telewizyjny, Andrzej Juskowiak. – To Lech zakończył sezon zasadniczy na pierwszym miejscu, ma przewagę nad resztą stawki, nieco nawet większą, niż pokazuje tabela, bo zespół Bjelicy ma lepszy bilans meczów bezpośrednich zarówno z Jagiellonią, jak i Legią. Więcej spotkań w tej dodatkowej rundzie piłkarze Lecha rozegrają w Poznaniu, gdzie są bardzo trudni do pokonania. Lech wygrał cztery kolejne mecze, co musiało dać zawodnikom dodatkowy zastrzyk pewności siebie. Dlatego najwięcej przemawia w tej chwili za tytułem dla Poznania.
Rundę finałową Lech rozpocznie od meczu u siebie z Koroną Kielce. Przy Bułgarskiej zespół Bjelicy jeszcze w tym sezonie nie przegrał i raczej trudno się spodziewać, by pierwszą drużyną, której uda się pokonać Kolejorza w Poznaniu, została Korona.
Szczególnie że Gino Lettieri wystawi zapewne rezerwy i młodzież. Awans do grupy mistrzowskiej dla klubu z Kielc oznacza bowiem wykonanie zadania – Korona się utrzymała.