Bayern nie boi się Realu ani Barcelony

Kilka dni po świętowaniu tytułu w Niemczech zespół Roberta Lewandowskiego chce przypieczętować awans do półfinału Ligi Mistrzów.

Aktualizacja: 10.04.2018 19:33 Publikacja: 10.04.2018 19:11

Bayern nie boi się Realu ani Barcelony

Foto: AFP

Kiedy prowadzisz 1:0 i przegrywasz 1:2, strzelając dwie samobójcze bramki, możesz się załamać. Albo wziąć się w garść i w rewanżu zrobić wszystko, by udowodnić, że to wypadek przy pracy.

W takiej sytuacji znaleźli się piłkarze Sevilli, którzy tydzień temu przed własną publicznością ulegli Bayernowi. Do Monachium polecieli z podniesionymi głowami i cichymi nadziejami na sprawienie niespodzianki, ale to, co w 1/8 finału wystarczyło na Manchester United, może nie wystarczyć na mistrzów Niemiec. Bawarczycy w tym sezonie u siebie nie doznali jeszcze porażki, a ich dominacja w Bundeslidze spowodowała, że Jupp Heynckes mógł w ostatnich tygodniach gospodarować oszczędniej siłami swoich liderów. Mniej grał m.in. Lewandowski.

– Od początku roku chciałem wyhamować. Grać optymalnie, a nie wychodzić w każdym meczu i się zarzynać. Na dłuższą metę nie daje to nic dobrego ani mnie, ani drużynie – opowiada polski napastnik w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego". – Nauczyłem się mądrze odpoczywać. Cierpliwość ma dać owoce w najważniejszych momentach. To, czy strzelę w Bundeslidze jedną, czy dwie bramki mniej, nie ma kompletnie znaczenia, a zaoszczędzone w kościach 90 minut – już tak.

Lewandowski, podobnie jak pięciu jego kolegów (Jerome Boateng, Joshua Kimmich, Franck Ribery, Corentin Tolisso i Sebastian Rudy), musi dziś uważać na prowokacje rywali. Kolejna żółta kartka wyeliminuje każdego z nich z pierwszego spotkania w półfinale. W Monachium nikt nie wybiega w przyszłość, ale Heynckes zapewnia, że jego zawodnicy nie obawiają się starcia z Realem lub Barceloną.

Sevilla nie ma nic do stracenia, tak jak Juventus. „Jeśli nie wierzycie, zostańcie w domach" – bije po oczach tytuł na okładce dziennika „Tuttosport", choć szanse mistrzów Włoch na awans oceniane są najniżej. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby zespół, który przegrał pierwszy mecz na własnym stadionie 0:3, przeszedł do następnej rundy.

Trudno sobie wyobrazić, by dokonał tego właśnie Juventus. Tym bardziej w Madrycie i w dniu, w którym święto będzie obchodził Cristiano Ronaldo rozgrywający 150. spotkanie w Champions League.

Portugalczyk jest w świetnej formie, ma dużą szansę pobić swój strzelecki rekord w LM (17 trafień). Brakuje mu czterech goli. Gianluigiego Buffona czeka znów ciężki wieczór – być może ostatni w europejskich pucharach. 40-letni Włoch wciąż nie podjął decyzji w sprawie kontynuowania kariery. ©?

LIGA MISTRZÓW – REWANŻE 1/4 FINAŁU (mecze o 20.45)

W środę grają:

Bayern – Sevilla (TVP 1, Canal+, pierwsze spotkanie 2:1)

Real – Juventus (nSport+, 3:0).

Kiedy prowadzisz 1:0 i przegrywasz 1:2, strzelając dwie samobójcze bramki, możesz się załamać. Albo wziąć się w garść i w rewanżu zrobić wszystko, by udowodnić, że to wypadek przy pracy.

W takiej sytuacji znaleźli się piłkarze Sevilli, którzy tydzień temu przed własną publicznością ulegli Bayernowi. Do Monachium polecieli z podniesionymi głowami i cichymi nadziejami na sprawienie niespodzianki, ale to, co w 1/8 finału wystarczyło na Manchester United, może nie wystarczyć na mistrzów Niemiec. Bawarczycy w tym sezonie u siebie nie doznali jeszcze porażki, a ich dominacja w Bundeslidze spowodowała, że Jupp Heynckes mógł w ostatnich tygodniach gospodarować oszczędniej siłami swoich liderów. Mniej grał m.in. Lewandowski.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego