Kibice na ratunek Widzewowi Łódź

Trzecioligowy klub sprzedał już 10 tysięcy karnetów na nowy stadion. Łódź pamięta i pomaga.

Publikacja: 28.02.2017 17:28

Kibice na ratunek Widzewowi Łódź

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

To jest ewenement w skali Europy. W roku 2012 Rangers Glasgow, po karnym spadku ze szkockiej pierwszej do czwartej ligi mogli liczyć co tydzień na poparcie około 40 tysięcy kibiców. Tyle że wcześniej na Ibrox Park przychodziło znacznie więcej. Sensowniejsze jest więc porównanie Widzewa do klubu AC Parma. Kiedy znalazł się w podobnej sytuacji, na jego mecze w Serie D karnety kupiło blisko 10 tysięcy kibiców.

Widzew ten rekord pobił. We wtorek na liczniku sprzedanych karnetów na stronie internetowej klubu pojawiła się liczba 10 436, ale to na pewno nie koniec.

– Jesteśmy przekonani, że sprzedaż będzie wyższa – mówi „Rz" członek zarządu SRTS Widzew Konrad Walczak. – Karnety rozprowadzane są dwiema drogami: robi to klub oraz stowarzyszenie kibiców Widzewa, które dzięki temu pozyskuje pieniądze na oprawy meczowe. Sprzedaż odbywa się za pośrednictwem internetu, na łódzkich osiedlach, ale i w innych miastach.

Widzew jest czterokrotnym mistrzem kraju i jedną z dwóch polskich drużyn (obok Legii), która dotarła do półfinału Pucharu Mistrzów oraz wystąpiła w Lidze Mistrzów. W pierwszej, wielkiej drużynie Widzewa grali m.in. Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek, Józef Młynarczyk, Roman Wójcicki, Mirosław Tłokiński i Władysław Żmuda. W drugiej, prowadzonej w Lidze Mistrzów przez Franciszka Smudę: Marek Citko, Maciej Szczęsny, Tomasz Łapiński, Mirosław Szymkowiak, Radosław Michalski.

Kiedy Widzew walczył z Juventusem, Liverpoolem, Broendby, Borussią Dortmund czy Atletico Madryt, przy telewizorach siadała cała Polska. „Widzewski charakter" wszedł do słownika polskiego futbolu. Ale Liga Mistrzów stała się początkiem końca zasłużonego klubu. Zaczęli nim zarządzać nieodpowiedni ludzie, niegodni noszenia nawet teczki za legendarnym prezesem Ludwikiem Sobolewskim. Kolejne ekipy więcej z Widzewa brały niż mu dawały i ostatecznie w roku 2015 klub z powodów finansowych znalazł się w IV lidze.

W miejsce upadłej spółki RTS Widzew Łódź SA powstało Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź, czyli w skrócie nazwy pozostały litery RTS. Po roku klub awansował do III ligi. Teraz zajmuje w niej piąte miejsce. Prowadzi ŁKS (41 pkt), przed Finishparkietem Drwęca Nowe Miasto Lubawskie (36), Legią II (32), Lechią Tomaszów Mazowiecki (31). Widzew i Pelikan Łowicz mają po 29 pkt.

Sezon rozpoczyna się 11 marca. Pierwszy mecz na nowym stadionie Widzew rozegra 18 marca o 19.10 z Motorem Lubawa. Godzina i minuty rozpoczęcia gry nawiązują do daty założenia klubu w roku 1910. Tak utrzymywały kolejne władze i kibice. Niektórzy historycy futbolu są zdania, że historia Widzewa rozpoczęła się w roku 1922. 1910 zł kosztuje też VIP-owski karnet na sezon. Ceny pozostałych wahają się od 150 do 200 zł za 11 meczów.

Nowy stadion został wybudowany w miejscu starego, za pieniądze miasta i to ono będzie ponosiło koszty związane z meczami (podobnie jak w przypadku ŁKS). To dla Widzewa powrót na historyczne miejsce i do europejskiego standardu. A przecież nie tak dawno zdarzyło się, że jeden z właścicieli zmusił piłkarzy do gry w podłódzkiej Byczynie, gdzie nawet nie można było sprzedawać biletów, ponieważ stadion został zbudowany za pieniądze Unii Europejskiej.

Stadion Widzewa ma 18 008 miejsc siedzących, więc tych dziesięć tysięcy sprzedanych karnetów to niewiele więcej niż połowa. – Ważne, że dziś klub, który przejęliśmy z długami wyszedł na prostą i już jesteśmy na plusie. Musieliśmy zmniejszyć budżet na wynagrodzenia zawodników, odwołując się trochę do ich świadomości. Kto chce gryźć trawę dla Widzewa ten musi się liczyć z tym, że nie będzie lekko i bogato. Za to na swoim i bez długów. Wszyscy się zgodzili – mówi Konrad Walczak.

Zyski powinno też przynieść wynajęcie 18 lóż, które klub w porozumieniu z miastem chce przeznaczyć na biura. Na liście sponsorów znajduje się wiele firm, akademię sponsoruje PGE, jednak klub wciąż czeka na poważnego inwestora. Podobno rozmowy na ten temat są bliskie szczęśliwego finału. Kiedy to stanie się faktem, przedstawiciel inwestora obejmie funkcję prezesa. Na razie sześcioosobowy zarząd podejmuje decyzje kolegialnie. Składa się z poważnych ludzi, którzy podjęli się pracy w klubie, chcąc przywrócić mu wielkość. Ryzykują, bo są znani w Łodzi ze swojej pracy zawodowej. Konrad Walczak jest doktorem nauk medycznych, zastępcą dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego WAM. Inny członek zarządu jest szefem Kredyt Inkaso SA.

Padł pomysł, aby na otwarcie stadionu zaprosić drużynę Broendby lub Parmę, ale cena była za wysoka. Kiedy już Widzew się odbije i wróci na swoje miejsce w ekstraklasie, wielkie europejskie drużyny same tu przyjadą. Jak przed laty.

To jest ewenement w skali Europy. W roku 2012 Rangers Glasgow, po karnym spadku ze szkockiej pierwszej do czwartej ligi mogli liczyć co tydzień na poparcie około 40 tysięcy kibiców. Tyle że wcześniej na Ibrox Park przychodziło znacznie więcej. Sensowniejsze jest więc porównanie Widzewa do klubu AC Parma. Kiedy znalazł się w podobnej sytuacji, na jego mecze w Serie D karnety kupiło blisko 10 tysięcy kibiców.

Widzew ten rekord pobił. We wtorek na liczniku sprzedanych karnetów na stronie internetowej klubu pojawiła się liczba 10 436, ale to na pewno nie koniec.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego