Real na zakręcie, Zidane pod ostrzałem

Królewscy znaleźli się w największym kryzysie, od kiedy drużynę przejął Zinedine Zidane. Manchester City przegrał pierwszy mecz w Premier League, Krychowiak – pierwszy wygrał.

Aktualizacja: 14.01.2018 19:32 Publikacja: 14.01.2018 18:38

Real na zakręcie, Zidane pod ostrzałem

Foto: AFP

Jeszcze kilka tygodni temu Zidane zbierał pochwały za dwa lata pracy w Madrycie. Bilans miał znakomity: dwa z rzędu triumfy w Lidze Mistrzów i klubowych mistrzostwach świata, co wcześniej nie udało się nikomu, do tego dwa Superpuchary Europy, Superpuchar Hiszpanii i tytuł odebrany Barcelonie.

Po porażce z Villarrealem (0:1) przed własną publicznością o obronie mistrzostwa można już zapomnieć. Na półmetku rozgrywek Real stracił więcej punktów niż w całym poprzednim sezonie, a Zidane'owi puszczają nerwy. – Czuję się zmęczony słuchaniem, że jesteśmy słabi – rzucił Francuz przed meczem z Villarrealem. Ale jego piłkarze zrobili w sobotę niewiele, by temu zaprzeczyć. Nie grali co prawda źle, mieli przewagę, ale po oczach biła nieskuteczność. Sam Cristiano Ronaldo oddał aż dziewięć strzałów.

Lawina spekulacji na temat przyszłości Zidane'a ruszyła. Gdyby Królewskim powinęła się noga i w 1/8 finału Ligi Mistrzów przegrali z Paris Saint-Germain, sprawdzić by się mogły informacje traktowane na razie w kategorii plotek: władze klubu są podobno w kontakcie z Joachimem Loewem, który ma być numerem jeden na liście prezesa Florentino Pereza.

W Anglii pogromcę znalazł wreszcie Manchester City. Śmiałkiem okazał się Liverpool. Anfield eksplodowało z radości po kolejnych bramkach Aleksa Oxlade'a-Chamberlaina, Roberto Firmino, Sadio Mane i Mohameda Salaha. Wygrana 4:3 sprawia, że za plecami City (62 pkt) zapanował ścisk. Po 47 pkt mają Manchester United (w poniedziałek spotka się ze Stoke), Liverpool i Chelsea.

Pierwszego zwycięstwa w Premier League doczekał się Grzegorz Krychowiak. West Bromwich pokonało Brighton 2:0. Polski pomocnik uniknął błędów i przyczynił się do wygranej.

Wkrótce – być może w najbliższy weekend – na boisko wrócić powinien Kamil Grosicki, zmagający się z urazem stopy. Hull potrzebuje jego pomocy, ostatni mecz wygrało ponad miesiąc temu i w tabeli Championship (druga liga angielska) zajmuje dopiero 20. miejsce – punkt nad strefą spadkową.

Widok Łukasza Piszczka w wyjściowej jedenastce działa kojąco na kibiców Borussii. Pod jego nieobecność posypała się cała gra obrony. Zespół z Dortmundu odpadł z Ligi Mistrzów i Pucharu Niemiec, stracił też praktycznie szansę na tytuł. Kiedy więc w niedzielę Piszczek wyszedł od pierwszej minuty na mecz z Wolfsburgiem (Kuba Błaszczykowski poza kadrą ze względu na uraz pleców), fani odetchnęli z ulgą. Czy nadejdą lepsze czasy dla Borussii?

W Bundeslidze doszło do zmiany wicelidera. RB Lipsk pokonał Schalke 3:1 i wyprzedza teraz rywali o punkt.

Do Serie A wraca inny kadrowicz Adama Nawałki – Thiago Cionek. Obrońca, który dwa ostatnie lata spędził w Palermo i przeżył z drużyną spadek, podpisał 2,5-letni kontrakt ze SPAL. Dołączy do Bartosza Salamona, który ma pewne miejsce w defensywie beniaminka Serie A. Z nowym zespołem czeka go ponownie walka o utrzymanie.

W poniedziałek ważne badania kontuzjowanego kolana przejdzie Arkadiusz Milik. Dadzą one odpowiedź na pytanie, czy napastnik Napoli będzie mógł zacząć normalne treningi. Nawet jeśli dostanie zielone światło od lekarzy, minie co najmniej kilka tygodni, zanim zagra w meczu. Pośpiech nie jest wskazany. Nie brak przecież głosów, że obecny uraz to efekt zbyt szybkiej rehabilitacji Milika po poprzedniej kontuzji więzadeł.

Jeszcze kilka tygodni temu Zidane zbierał pochwały za dwa lata pracy w Madrycie. Bilans miał znakomity: dwa z rzędu triumfy w Lidze Mistrzów i klubowych mistrzostwach świata, co wcześniej nie udało się nikomu, do tego dwa Superpuchary Europy, Superpuchar Hiszpanii i tytuł odebrany Barcelonie.

Po porażce z Villarrealem (0:1) przed własną publicznością o obronie mistrzostwa można już zapomnieć. Na półmetku rozgrywek Real stracił więcej punktów niż w całym poprzednim sezonie, a Zidane'owi puszczają nerwy. – Czuję się zmęczony słuchaniem, że jesteśmy słabi – rzucił Francuz przed meczem z Villarrealem. Ale jego piłkarze zrobili w sobotę niewiele, by temu zaprzeczyć. Nie grali co prawda źle, mieli przewagę, ale po oczach biła nieskuteczność. Sam Cristiano Ronaldo oddał aż dziewięć strzałów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego