Piłkarze Napoli i Interu zaczęli sezon znakomicie. Pierwsi zdobyli w lidze komplet punktów, drugich zatrzymała jedynie Bologna. Jedni i drudzy czują, że to może być świetny moment na zdetronizowanie Juventusu.
W Neapolu głód sukcesu jest wielki. Nikt nie ukrywa, że priorytetem jest mistrzostwo Włoch, Champions League – tylko dodatkiem. Kiedy we wtorek Napoli grało z Manchesterem City, trener Maurizio Sarri pozwolił odpocząć niektórym zawodnikom, szansę od pierwszej minuty dostali Piotr Zieliński i Amadou Diawara.
– Zarzucacie mi, że robię za mało zmian. Teraz, gdy zrobiłem dwie, mówicie, że za dużo. Nie widziałem, żebyśmy mieli z tego powodu problemy. Gdyby Arkadiusz Milik był zdrowy, wystawiłbym również jego. I to nie byłoby lekceważenie Ligi Mistrzów, tylko okazja do sprawdzenia graczy – odpierał krytykę Sarri po porażce w Manchesterze.
W Mediolanie hymnu Champions League nie słyszano od ponad pięciu lat. Wiarę, że będzie to przełomowy sezon dla Interu, wzmocniło niedzielne zwycięstwo w derbach z Milanem (3:2). Hat trick uzyskał Argentyńczyk Mauro Icardi i to jemu będą musieli poświęcić szczególną uwagę obrońcy Napoli.
W Niemczech jednym z najlepiej pilnowanych piłkarzy jest Robert Lewandowski. – On zawsze jest groźny, nawet kiedy nie strzela bramek. W każdym meczu daje coś dobrego drużynie – chwali polskiego napastnika Jupp Heynckes. W dwóch spotkaniach pod wodzą 72-letniego trenera Bayern zdobył aż osiem goli i zachował czyste konto. W sobotę mistrz Niemiec jedzie do Hamburga, który rok temu napsuł mu sporo krwi – Bawarczycy wygrali zaledwie 1:0 po trafieniu Joshuy Kimmicha w samej końcówce.