Carlos Alberto Torres: Trzygwiazdkowy kapitan

Zmarł Carlos Alberto Torres, kapitan Brazylii, która w roku 1970 zdobyła tytuł mistrza świata i uważana jest za jedną z najlepszych drużyn w historii futbolu.

Aktualizacja: 25.10.2016 22:31 Publikacja: 25.10.2016 22:26

Carlos Alberto Torres: Trzygwiazdkowy kapitan

Foto: AFP

Zostanie zapamiętany z wielu powodów, ale powszechnie znany jest jako strzelec czwartego gola dla Brazylii w wygranym 4:1 finale mundialu z Włochami na Estadio Azteca. Ta bramka, choć sama w sobie niezbyt oryginalna, stanowiła symbol mistrzostwa i artyzmu Brazylijczyków oraz dowód, że w tej drużynie obrońcy też zdobywali bramki. Był to trzeci triumf Brazylii na mundialu, od tej pory na koszulkach piłkarzy pojawiły się trzy gwiazdki, a stary Puchar Świata, znany też jako Puchar Rimeta przeszedł na jej własność. Miał swoje miejsce w siedzibie federacji w Rio de Janeiro do roku 1983, kiedy to w kraju kochającym futbol ktoś ten puchar skradł i najprawdopodobniej przetopił na złoty złom.

Carlos Alberto Torres grał w najsłynniejszych klubach Brazylii: Fluminense i Flamengo w Rio, ale przede wszystkim w FC Santos, gdzie jego partnerem był Pele. Kiedy „Król futbolu” wyjechał do Cosmosu Nowy Jork, żeby krzewić ten sport w Stanach Zjednoczonych, wkrótce sprowadził tam kolegę z reprezentacji, którego uważał za jednego z najlepszych obrońców świata.

Dzięki bardzo dobremu nazwisku Carlos Alberto otrzymywał mnóstwo ofert pracy jako trener. Prowadził trzynaście klubów w Brazylii, Meksyku i USA oraz reprezentacje Omanu i Azerbejdżanu, ale nigdzie dłużej niż kilkanaście miesięcy. Nigdzie też nie odniósł sukcesu. Grał przeciw Polsce na Stadionie Dziesięciolecia w roku 1968 (Brazylia wygrała 6:3), ponownie przyjechał do Warszawy w roku 2005, w roli trenera Azerbejdżanu.

Moje spotkanie z nim w cztery oczy, na stadionie Legii zrobiło na mnie wyjątkowe wrażenie. Dziwił się, że ktoś w dalekiej Polsce prosi go o autograf na bilecie z finału mistrzostw świata, żółtej koszulce z gwiazdkami czy Raporcie FIFA z mundialu ‚70, którego został bohaterem. Był wyraźnie wzruszony, kiedy przypominałem mu mecz z roku 1968, przytulał mnie jak starego znajomego. W pewnym momencie spytał nawet czy moglibyśmy pojechać na ten wielki stadion, na którym wtedy grał, ale ochota mu przeszła, kiedy dowiedział się, że jest tam teraz jarmark, a po ciemku nic nie zobaczymy.

Okazał się niezwykle sympatycznym człowiekiem, więc kiedy nazajutrz Polska pokonała Azerbejdżan 8:0 nie wiedziałem czy cieszyć się ze zwycięstwa reprezentacji mojego kraju czy raczej współczuć wielkiemu mistrzowi, który jako trener nie dorównywał Carlosowi Alberto - piłkarzowi.   Całkiem się wtedy rozkleił, powiedział, że nigdy w życiu nie poniósł tak dotkliwej porażki.

W rewanżu miało być jeszcze gorzej. W Baku Polacy wygrali 3:0, a on po trzeciej bramce rzucił się z rękami na sędziego technicznego, po czym wszedł na boisko z pretensjami do sędziego głównego, że został przez Polaków przekupiony. Oczywiście został ukarany, zrezygnował z pracy i już nigdy żadnej innej jako trener nie podjął. Miał wówczas 60 lat. Był ekspertem brazylijskiej stacji telewizyjnej Sportv. Podczas mistrzostw świata w Brazylii, w roku 2014 pełnił godność ambasadora turnieju, wraz z innymi gwiazdami reprezentacji: Mario Zagalo, Amarildo, Bebeto, Ronaldo i Martą.
Carlos Alberto Torres w ciągu trzynastu lat (1964-1977) rozegrał w reprezentacji Brazylii 53 mecze i strzelił w nich 8 bramek. Zmarł na zawał serca w wieku 72 lat.

Zostanie zapamiętany z wielu powodów, ale powszechnie znany jest jako strzelec czwartego gola dla Brazylii w wygranym 4:1 finale mundialu z Włochami na Estadio Azteca. Ta bramka, choć sama w sobie niezbyt oryginalna, stanowiła symbol mistrzostwa i artyzmu Brazylijczyków oraz dowód, że w tej drużynie obrońcy też zdobywali bramki. Był to trzeci triumf Brazylii na mundialu, od tej pory na koszulkach piłkarzy pojawiły się trzy gwiazdki, a stary Puchar Świata, znany też jako Puchar Rimeta przeszedł na jej własność. Miał swoje miejsce w siedzibie federacji w Rio de Janeiro do roku 1983, kiedy to w kraju kochającym futbol ktoś ten puchar skradł i najprawdopodobniej przetopił na złoty złom.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego