NSA: państwo miało prawo żądać pozwoleń na poszukiwanie ruchomych zabytków

Państwo miało prawo żądać pozwoleń na poszukiwanie ruchomych zabytków – uznał sąd. Poszukiwacze uważają inaczej.

Publikacja: 25.01.2016 07:01

NSA: państwo miało prawo żądać pozwoleń na poszukiwanie ruchomych zabytków

Foto: 123RF

Szukanie zabytków za pomocą wykrywaczy metali jest bardzo popularne. Od lat wojewódzcy konserwatorzy wymagają od poszukiwaczy pozwoleń. Ci uważają, że to bezprawie. Podjęli więc z nimi walkę. W piątek przed Naczelnym Sądem Administracyjnym przegrali.

Zasady to podstawa

Artur Trącik wystąpił o wymagane pozwolenie na poszukiwanie zabytków w Chwarszczanach w woj. zachodniopomorskim. Interesowały go pozostałości po wojnie siedmioletniej, przede wszystkim kule armatnie. Pozwolenie otrzymał na okres od 24 sierpnia do 31 grudnia 2012 r. Dla zasady odwołał się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

– Przez długie lata nie było żadnych przepisów, które wymagałyby pozwoleń – tłumaczy. – Dlatego postanowiłem walczyć, by udowodnić, że konserwatorzy oraz Ministerstwo Kultury łamali przepisy.

Chodzi o to, że powoływali się na art. 36 ust. 1 pkt 12 oraz 37 ustawy o ochronie zabytków (w brzmieniu sprzed 30 listopada 2015 r.). Zdaniem Artura Trącika pierwszy przepis nakładał obowiązek uzyskania pozwolenia tylko w odniesieniu do zabytków wpisanych do rejestru. Drugie uregulowanie zawiera delegację dla ministra kultury do określenia trybu wydania tych pozwoleń. Ani jednym słowem nie wspomina się w tym przepisie o pozwoleniach na ruchomości niewpisane do rejestru.

Poszukiwaczy wsparła przed sądem fundacja Thesaurus.

– Wielu poszukiwaczy z powodu braku pozwoleń długie lata ścigała policja, byli nawet skazywani, płacili grzywny – mówi Piotr Lewandowski prawnik z tej fundacji. – Pozwolenia pojawiły się w przepisach dopiero od 30 listopada 2015 r. Wtedy do ustawy o ochronie zabytków wprowadziła je po cichu trzecia transza deregulacji – wyjaśnia Piotr Lewandowski. Według niego ustawodawca miał świadomość, że brakuje podstawy prawnej do wydawania pozwoleń na poszukiwanie zabytków niewpisanych do rejestru, i chciał to zmienić.

WSA uznał jednak, że konserwator i minister właściwie interpretują przepisy i że pozwolenie jest zgodne z prawem.

Batalia sądowa

Artur Trącik wystąpił NSA, ale ten oddalił jego skargę. NSA uznał, że przepisy przed zmianą nie były precyzyjne. Nie oznacza to jednak, że panowała pełna swoboda. To z pozwolenia wydawanego w formie decyzji powinno wynikać, kto i na jakich zasadach może z niego korzystać. Podkreślił, że w Polsce zostało tak niewiele zabytków, że trzeba je pieczołowicie chronić. Dlatego też doprecyzowano ustawę.

Zdaniem Marcina Rudnickiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego ustawa o ochronie zabytków to bubel prawny, który nie chroni zabytków i której przepisy można spokojne omijać.

– Wystarczy, by poszukiwacz zadeklarował, że chce szukać niezabytkowych ruchomości. Tymczasem państwo mogłoby współpracować z poszukiwaczami. Korzyści byłyby obopólne.

Sygnatura akt: II OSK 1202/14

Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Zawody prawnicze
Stowarzyszenia prawnicze chcą odwołania Adama Bodnara. Wnioskują do prezydenta
Prawo dla Ciebie
Operowana robotem da Vinci zmarła. Prawnicy tłumaczą, czym jest eksperyment medyczny
Prawo karne
Wyłudził od Romario miliony. Oszust z Biłgoraja wrócił do Polski
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku