Kuź: Ostatnia bitwa Merkel?

7 stycznia rozpoczynają się rozmowy koalicyjne pomiędzy dwiema największymi partiami niemieckimi: CDU i SPD. Dla Merkel powodzenie tych rozmów to polityczne być albo nie być. W powtórzonych wyborach może bowiem już nie zostać kandydatem na fotel kanclerski.

Aktualizacja: 31.12.2017 20:30 Publikacja: 31.12.2017 00:01

Kuź: Ostatnia bitwa Merkel?

Foto: AFP

Wyniki grudniowego sondażu You Gov i DPA są dla kanclerz Merkel miażdżące. Aż 47 proc. respondentów chce, by złożyła urząd przed końcem kadencji Bundestagu. Tego, by rządziła przez następne cztery lata, chce zaś tylko 36 proc. W październiku te proporcje były niemal odwrotne. Po załamaniu się rozmów koalicyjnych z mniejszymi partiami wyborcy wyraźnie tracą jednak cierpliwość do liderki CDU.

Kandydata na następczynię lub następcę kanclerz Merkel nadal brak, ruszyła jednak giełda nazwisk. Kiedy na początku miesiąca ośrodek badań Forsa zapytał ok. tysiąca działaczy CDU, kogo widzieliby na miejscu kanclerz, wyłoniły się trzy nazwiska. Po pierwsze – Annegret Kramp-Karrenbauer, obecna premier landu Saara. Drugą największą liczbę wskazań uzyskała Julia Klöckner, obecna wiceprzewodnicząca partii. Na trzeciej pozycji znalazł się Jens Spahn, były wiceminister finansów.

55-letnia Kramp-Karrenbauer zdaniem komentatorów jest jedynie mniej wizerunkowo zużytą kontynuacją Merkel. Ale już 45-letnia Klöckner i 37-letni Spahn to politycy nowej generacji. Oboje są zdania, że politykę migracyjną trzeba zmienić. Przy czym Spahn otwarcie krytykuje działania Merkel. Porównywano go wręcz pod tym względem do nowego kanclerza Austrii Sebastiana Kurza.

Klöckner z kolei przebija Spahna, jeśli chodzi o konserwatyzm bioetyczny. Ma mocne poglądy pro-life i chce ograniczenia badań nad komórkami macierzystymi. Spahn posiada za to bardziej wyrobiony pogląd na gospodarkę. Jest zwolennikiem zachowawczej polityki monetarnej i ostro sprzeciwia się europeizacji długów mniej wydolnych gospodarek UE.

Nie wróżyłoby to oczywiście dobrze integracji eurozony i współpracy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Możliwe jednak, że zarówno Merkel, jak i Macron zbyt szybko uwierzyli, że skoro tzw. populiści nie odnieśli zdecydowanego zwycięstwa, to można uprawiać politykę jak dawniej. Nie można.

Autor jest politologiem z Uczelni Łazarskiego i Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Wyniki grudniowego sondażu You Gov i DPA są dla kanclerz Merkel miażdżące. Aż 47 proc. respondentów chce, by złożyła urząd przed końcem kadencji Bundestagu. Tego, by rządziła przez następne cztery lata, chce zaś tylko 36 proc. W październiku te proporcje były niemal odwrotne. Po załamaniu się rozmów koalicyjnych z mniejszymi partiami wyborcy wyraźnie tracą jednak cierpliwość do liderki CDU.

Kandydata na następczynię lub następcę kanclerz Merkel nadal brak, ruszyła jednak giełda nazwisk. Kiedy na początku miesiąca ośrodek badań Forsa zapytał ok. tysiąca działaczy CDU, kogo widzieliby na miejscu kanclerz, wyłoniły się trzy nazwiska. Po pierwsze – Annegret Kramp-Karrenbauer, obecna premier landu Saara. Drugą największą liczbę wskazań uzyskała Julia Klöckner, obecna wiceprzewodnicząca partii. Na trzeciej pozycji znalazł się Jens Spahn, były wiceminister finansów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem