Irena Lasota: Neofaszyści odwiedzą Warszawę.

10 listopada 1918 r. Józef Piłsudski przybył do Warszawy. Następnego dnia Polska odzyskała niepodległość.

Aktualizacja: 29.10.2017 15:28 Publikacja: 29.10.2017 00:01

Irena Lasota: Neofaszyści odwiedzą Warszawę.

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

11 listopada, jak to już w zwyczaju, odbędą się „marsze niepodległości" organizowane przez narodowców i nacjonalistów z ONR oraz Młodzież Wszechpolską. Jedni będą maszerować przez most Poniatowskiego, a drudzy przez most Świętokrzyski.

Ciekawe jest jednak to, co ma się odbyć 10 listopada. Otóż zapowiadana jest w Warszawie „konferencja metapolityczna" pod tytułem „Europe of Future" – „Europa przyszłości", czyli pięciogodzinny światowy konwentykiel proputinowskich faszystów, neofaszystów, białych separatystów, rasistów i pewnie różnych użytecznych idiotów. Przeczytałam o tym najpierw na facebookowej stronie Rosyjska V Kolumna w Polsce, którą współtworzy Marcin Ludwik Rey, mający niesłychane wyczucie Rosji połączone z rzadką pracowitością i zdolnościami analitycznymi.

Nieważne są spory ideologiczno-definicyjne między organizatorami i polskimi prelegentami, którzy wystąpią na konwencie. Nieistotne jest, kto jest protofaszystą, kto metasuprematystą czy megarasistą i czym dokładnie jest alt-prawica.

Ważne jest, że głównym mówcą ma być Richard Spencer, amerykański suprematysta wyrzucony już z różnych organizacji konserwatywnych, na którego wiecach bywają ludzie w kapturach Ku Klux Klanu i którego zwolennicy wznosili w sierpniu w Charlottesville, podczas demonstracji w sprawie usunięcia pomnika generała konfederatów Roberta E. Lee, prorosyjskie okrzyki.

Spencer jest bożyszczem alt-prawicy amerykańskiej i europejskiej. Jego osoba przyciąga na tyle, że na konwentykiel w Warszawie wybierają się neofaszyści ze Szwecji, Francji, Grecji, Belgii, Holandii i kilku innych krajów. Specjalnego smaczku dodaje zaproszenie na spotkanie przedstawicieli ukraińskiego Korpusu Narodowego wywodzącego się z batalionu „Azow".

Nie warto się spierać, którzy są neofaszystami, a którzy ultraprawicą – ważne, że jako tacy postrzegani są w swoich krajach i nie są tam zbyt popularni. Wszyscy uwielbiają guru Putina – Aleksandra Dugina, mówią o wyższości białej cywilizacji chrześcijańskiej nad wszelkimi innymi, posługują się symbolami faszystowskimi i hitlerowskimi, które tylko prowincjonalny sędzia w Polsce może nazwać historycznymi czy indyjskimi. To prawda, że niemieckie słowo „heil" istniało przed 1933 rokiem, ale Spencer krzyczący: „Hail Trump! Hail our people! Hail victory!", ma na myśli konkretną symbolikę.

Aby zdobyć więcej zwolenników, neofaszyści uwielbiają awantury, które często sami wywołują. Za Spencerem i jego europejskimi partnerami podążają tłumnie ich przeciwnicy, zarówno nastawieni pokojowo, jak i Antifa, która też lubi krwawe awantury.

Niedawno Spencer wygłosił odczyt na Uniwersytecie Florydy. Na wieść o nim gubernator ogłosił stan pogotowia, a ochrona mówcy i oddzielenie go od tłumów przeciwników kosztowała ponad 600 tys. dolarów.

Czy Polskę stać na ten konwentykiel? Wyobraźmy sobie taki oto scenariusz: 10 listopada w centrum Warszawy odbywa się największy chyba w europejskiej historii powojennej zjazd neofaszystów. Kłębią się goście, niektórzy podnoszą rękę w salucie, protestujący – niektórzy w maskach – krzyczą: „Faszyzm nie przejdzie", setki dziennikarzy to filmuje i do akcji musi wkroczyć policja, by rozdzielić obie strony. Pałki, gaz łzawiący, Frasyniuk czy – najlepiej Wałęsa – są wynoszeni przez kilkunastu mundurowych.

Następnego dnia na dwóch głównych mostach w Warszawie paradują młodzi ludzie skandujący: „Chcemy Boga", tak jakby ktoś Go im odmawiał albo jakby byli ostatnimi wierzącymi w Boga Polakami.

Przeciwnicy PiS, którzy od dwóch lat wmawiają światu, że w Polsce faszyzm wygląda zza rogu, klaszczą z radości. I nikt poza Marcinem Reyem i jego nielicznymi fanami nie zwraca uwagi na to, że wiele europejskich – w tym polskich – ultraprawicowych organizacji jest finansowanych przez Moskwę i że termin spotkania i lista gości nie miały w sobie nic przypadkowego.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

11 listopada, jak to już w zwyczaju, odbędą się „marsze niepodległości" organizowane przez narodowców i nacjonalistów z ONR oraz Młodzież Wszechpolską. Jedni będą maszerować przez most Poniatowskiego, a drudzy przez most Świętokrzyski.

Ciekawe jest jednak to, co ma się odbyć 10 listopada. Otóż zapowiadana jest w Warszawie „konferencja metapolityczna" pod tytułem „Europe of Future" – „Europa przyszłości", czyli pięciogodzinny światowy konwentykiel proputinowskich faszystów, neofaszystów, białych separatystów, rasistów i pewnie różnych użytecznych idiotów. Przeczytałam o tym najpierw na facebookowej stronie Rosyjska V Kolumna w Polsce, którą współtworzy Marcin Ludwik Rey, mający niesłychane wyczucie Rosji połączone z rzadką pracowitością i zdolnościami analitycznymi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Żadnych czułych gestów
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy