Nikt nie pilnuje naszych granic - komentuje Mateusz Rzemek

Aktualizacja: 29.03.2018 18:13 Publikacja: 29.03.2018 16:57

Nikt nie pilnuje naszych granic - komentuje Mateusz Rzemek

Foto: stock.adobe.com

Jeśli rząd nie zainwestuje w ochronę naszych granic i pełną kontrolę nad osobami, które wpuszczamy do Polski, już niedługo może się sprawdzić ponury żart dyrektora jednego z pośredniaków: „Niewydolność funkcjonującego od początku tego roku systemu jest taka, że nawet nie zorientujemy się, kiedy do Polski wjedzie armia zielonych ludzików".

Uszczelnienie zasad sprowadzania cudzoziemców ze Wschodu do pracy w Polsce to absolutna konieczność i chwała rządowi, że podjął się tego zadania. Rzecz w tym, że obecnie to czysta fikcja. W tym wyimaginowanym świecie od stycznia mamy supernowoczesny system informatyczny i podłączone do niego polskie konsulaty za granicą, które wystawią w tym roku nawet 3 mln wiz uprawniających do wjazdu do naszego kraju i podjęcia tu pracy. Swoją wtyczkę ma Straż Graniczna, która zanotuje w systemie moment przekroczenia granicy przez takiego pracownika. Sporo do powiedzenia mają także powiatowe urzędy pracy, które rejestrują daty podawane przez firmy: kiedy dokładnie cudzoziemiec zgłosił się do pracy i kiedy zakończył zatrudnienie na polskiej ziemi. ZUS podaje informacje o ubezpieczeniu cudzoziemca, a skarbówka raportuje, czy płaci on podatki. W razie potrzeby do systemu zagląda także policja namierzająca cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę, ale nie zgłosili się w miejscu pracy.

W praktyce okazuje się, że wymiana informacji między poszczególnymi służbami odbywa się za pośrednictwem Poczty Polskiej! Jeden z powiatowych urzędów pracy wysłał ostatnio zapytanie do Straży Granicznej w sprawie cudzoziemca budzącego wątpliwości lokalnych urzędników. Przyjęta po 1 stycznia 2018 r. procedura zakłada, że gdy SG nie odpowie w ciągu pięciu dni, oznacza to zielone światło – po upływie tego terminu urząd wyraził zgodę na zaproszenie cudzoziemca do Polski. Po trzech tygodniach dotarło do niego pismo Straży Granicznej, że nazwisko cudzoziemca figuruje na liście osób niepożądanych na terytorium naszego kraju.

Wywołało to lawinę zdarzeń. W zeszłym tygodniu dyrektorów pośredniaków zobowiązano, aby każdy z nich wskazał pełnomocnika do spraw informacji niejawnych. Tylko wtedy wymiana informacji między urzędami pracy a SG będzie się mogła odbywać drogą elektroniczną. Podobno dyrektorzy dostali czas na powołanie pełnomocników do końca marca.

Dlaczego to pośredniaki, podlegające samorządowi terytorialnemu, mają się zajmować pilnowaniem bezpieczeństwa państwa? Dlaczego stosownej kontroli nie może przeprowadzić konsul wystawiający wizę cudzoziemcowi lub strażnik graniczny unoszący przed nim szlaban na granicy? Dlaczego żadna z publicznych służb, np. policja, nie chce lub nie może pilnować cudzoziemców przebywających w Polsce (choćby było ich kilka milionów)? Może dlatego, że nie ma pieniędzy na stworzenie sprawnego systemu kontroli przyjezdnych, których będzie z roku na rok więcej.

Jeśli rząd nie zainwestuje w ochronę naszych granic i pełną kontrolę nad osobami, które wpuszczamy do Polski, już niedługo może się sprawdzić ponury żart dyrektora jednego z pośredniaków: „Niewydolność funkcjonującego od początku tego roku systemu jest taka, że nawet nie zorientujemy się, kiedy do Polski wjedzie armia zielonych ludzików".

Uszczelnienie zasad sprowadzania cudzoziemców ze Wschodu do pracy w Polsce to absolutna konieczność i chwała rządowi, że podjął się tego zadania. Rzecz w tym, że obecnie to czysta fikcja. W tym wyimaginowanym świecie od stycznia mamy supernowoczesny system informatyczny i podłączone do niego polskie konsulaty za granicą, które wystawią w tym roku nawet 3 mln wiz uprawniających do wjazdu do naszego kraju i podjęcia tu pracy. Swoją wtyczkę ma Straż Graniczna, która zanotuje w systemie moment przekroczenia granicy przez takiego pracownika. Sporo do powiedzenia mają także powiatowe urzędy pracy, które rejestrują daty podawane przez firmy: kiedy dokładnie cudzoziemiec zgłosił się do pracy i kiedy zakończył zatrudnienie na polskiej ziemi. ZUS podaje informacje o ubezpieczeniu cudzoziemca, a skarbówka raportuje, czy płaci on podatki. W razie potrzeby do systemu zagląda także policja namierzająca cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę, ale nie zgłosili się w miejscu pracy.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji