Pozwólmy emerytom pracować

Pozostawienie emeryta przed alternatywą: dochód z pracy albo świadczenie, w większości przypadków będzie go demotywowało do poszukiwania zatrudnienia – przekonuje profesor.

Publikacja: 03.03.2016 07:50

Foto: www.sxc.hu

Prawdopodobnie od 1 stycznia 2017 r. wejdą w życie zmiany do ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przywracające stosowane do końca 2012 r. zasady przechodzenia na emeryturę mężczyzn w wieku 65 lat, kobiet zaś w wieku 60 lat.

Cofnięcie będącej w toku realizacji reformy, polegającej na stopniowym zrównywaniu wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet i wydłużeniu go łącznie docelowo do 67 lat, nasuwał od początku obiekcje podnoszone w szczególności przez ekonomistów i demografów. Z jednej strony, wrzucając wsteczny bieg przy rozwiązywaniu tak czułych problemów, warto zwracać uwagę na straty związane z przerwaniem ciągłości podjętych działań i osłabieniem poczucia pewności prawa, co w ubezpieczeniach społecznych ma wyjątkowe znaczenie. Z drugiej zaś, za obniżeniem wieku emerytalnego i zróżnicowaniem go dla mężczyzn i kobiet przemawiały względy polityczne, a także postulaty sporych odłamów społeczeństwa wspierane przez związki zawodowe.

Z ograniczeniami czy bez

Powrót do stanu z roku 2012, przy niesprzyjającej temu, mówiąc oględnie, kondycji finansów publicznych, wyostrza niektóre problemy związane z funkcjonowaniem ubezpieczeń emerytalnych. Jednym z nich jest kwestia dopuszczenia pobierania emerytur przy wykonywaniu pracy zarobkowej. Sprawa ta ma swoją historię. Początkowo, tj. od chwili wdrożenia ustawy o emeryturach i rentach z FUS w 1999 r., wobec osób, które osiągnęły powszechny, ustawowy wiek emerytalny i rozpoczęły pobieranie świadczenia, nie stosowano żadnych ograniczeń zarobkowych. Limity dopuszczalnych zarobków dotyczyły jedynie tzw. wcześniejszych emerytur. Od paru lat obowiązuje wymóg, zgodnie z którym ZUS podejmuje wypłatę emerytury z osiągnięciem wieku emerytalnego w przypadku, gdy zostaną rozwiązane wszystkie stosunki pracy, w których ramach zatrudniona była osoba ubiegająca się o świadczenie. Jeśli emeryt spełni ten warunek, to może następnie podjąć pracę zarobkową i bez żadnych ograniczeń łączyć emeryturę z wynagrodzeniem ze stosunku pracy.

Obecnie jednak pojawiają się sugestie, że należałoby wprowadzić ograniczenia w zakresie możliwości kojarzenia świadczenia emerytalnego z wynagrodzeniem. Jak utrzymuje Dominika Wielowieyska, „według nieoficjalnych informacji w rządzie rozważany jest wariant prostego wyboru: albo pobierasz emeryturę, albo pracujesz. Jest też wariant inny, mniej radykalny. Zarobkowanie na emeryturze byłoby ograniczone tak, jak to się dzieje w przypadku wcześniejszych emerytur." („Sposób PiS na emerytury. Zakażą emerytom dorabiania", „Gazeta Wyborcza" z 9 lutego 2016 r.).

Zdaniem Sądu Najwyższego przyjęcie tego rodzaju restrykcyjnych rozwiązań przy okazji nowelizacji ustawy emerytalnej „...ograniczyłoby niewątpliwie przechodzenie na emeryturę do sytuacji koniecznych życiowo i zniwelowało niekorzystne dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych skutki regulacji pozwalającej na łączenie bez ograniczeń emerytury i zarobku przez względnie młodych emerytów" (opinia z 21 grudnia 2015 r. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dotycząca prezydenckiego projektu zmian w ustawie emerytalnej, druk nr 62).

Zmierzające w tym kierunku rozważania i podpowiedzi nie zasługują moim zdaniem na poparcie. Należy przede wszystkim podkreślić, że wytyczną polityki społeczno-gospodarczej państwa, szczególnie wobec procesu starzenia się ludności, powinno być aktywizowanie osób starszych: 50+ i 60+. Praca jest źródłem dochodu uzupełniającego budżet emeryta (a nierzadko także członków jego rodziny). Ten aspekt nabierze zdecydowanie większego znaczenia w kontekście polityki wczesnych i niskich świadczeń, co drastycznie obniży tzw. stopę zastąpienia (stosunek wysokości emerytury do wynagrodzenia pobieranego przed przejściem na emeryturę).

Zatrudnienie motywuje

Na uwagę zasługują także względy etyczne nawiązujące do znaczenia pracy dla poczucia wartości człowieka także w starszym wieku. Poza słusznym interesem samych świadczeniobiorców potrzeba utrzymywania w aktywności zawodowej ludzi starszych ma wymiar ogólnospołeczny. W ostatnich latach następuje wyraźny spadek stopy bezrobocia; według danych na miesiąc grudzień stopa ta wynosiła w 2013 r. 13,1 proc., w 2014 r. – 11,4 proc., w 2015 r. zaś była już jednocyfrowa i wynosiła 9,8 proc. Można zatem przewidywać, że pracodawcy, kierując się potrzebami swoich zakładów pracy, będą musieli w coraz większym stopniu sięgać do grup społecznych defaworyzowanych na rynku pracy (w tym do kategorii tzw. 55+) w czasie, gdy rynek ten charakteryzował się głęboką nierównowagą, jak to jeszcze stosunkowo niedawno miało miejsce w Polsce. To, czy pracodawcy zechcą sięgnąć do potencjalnych zasobów pracy, jakie stanowi coraz liczniejsza z powodów demograficznych grupa seniorów, zależy także od polityki państwa. Przejawem takiej polityki powinno być zwalczanie stereotypów będących źródłem przekonania, że pracownik starszy to zły pracownik. Jak jednak pokazują badania, pracowników takich cechuje wiele zalet. Są mniej wydajni od młodszych, ale za to dokładniejsi i legitymują się większym doświadczeniem zawodowym i etyką pracy. Oczywiście bardzo wiele zależy od specyfiki zawodu i stanu zdrowia osoby podejmującej pracę. Sprzyjać zatrudnianiu osób starszych mogą też rozwiązania prawne, o ile racjonalnie motywują pracodawców. Przepis jest racjonalny, jeżeli zachęca pracodawców do zatrudnienia seniorów, jak np. znowelizowany art. 92 § 1 pkt 1 kodeksu pracy przewidujący skrócenie okresu wypłaty wynagrodzenia za czas choroby w przypadku pracowników, którzy ukończyli 50. rok życia. Niefortunny jest natomiast przepis zmuszający pracodawców do szczególnej ochrony pracowników w wieku przedemerytalnym (art. 39 k.p.), co zniechęca pracodawców do ich zatrudniania. Jednocześnie przepis ten zawiera nieprawdziwe sugestie, że pracownik z osiągnięciem wieku emerytalnego pozbawiony będzie w ogóle ochrony stosunku pracy.

Stymulowanie zatrudnienia osób po przekroczeniu wieku emerytalnego pozostaje też w ścisłej korelacji z ukształtowaniem prawa do emerytury. Postawienie emeryta przed alternatywą: dochód z pracy albo świadczenie, w większości przypadków będzie go demotywowało do poszukiwania zatrudnienia, które podjąwszy, utraci świadczenie. Pozwolenie zaś na tzw. dorabianie do emerytury, czyli zarobkowanie limitowane, chociaż jest rozwiązaniem lepszym, nie odpowiada postulatowi możliwie pełnego wykorzystywania zasobów pracy osób starszych (60+ lub 65+). Zakazy łączenia wynagrodzenia ze świadczeniem spowodują, że zdolni do pracy emeryci poszukiwać będą zajęcia w szarej strefie, co spowoduje uszczuplenie dochodów podatkowych państwa.

Bez ryzyka starości

Istotna dla rozważanego problemu jest też charakterystyka prawna emerytury. Tradycyjnie przesłankę nabycia uprawnień emerytalnych kojarzono ze spełnieniem się ryzyka starości utożsamianego z upadkiem sił fizycznych i umysłowych, powodującym niezdolność do zarobkowania. Przy tym założeniu świadczenie emerytalne miało zastępować dochód z pracy. Było więc czymś w rodzaju renty starczej. Nazwa ta zresztą funkcjonowała w ustawodawstwie PRL do roku 1968.

W świetle postępów medycyny i podnoszenia się poziomu życia takie pojmowanie ryzyka starości straciło rację bytu. Emerytura powinna być pojmowana jako świadczenie należne, bo wypracowane, powiązane z odprowadzaniem przez całe życie zawodowe przyszłego beneficjenta składki obciążającej pospołu wynagrodzenie za pracę oraz środki pracodawcy, a więc świadczenie wzajemne oparte na tzw. umowie pokoleniowej. Przejścia na emeryturę nie uzasadnia jakaś konieczność życiowa, wynikająca z przykrych ułomności wieku starczego, ale osiągnięcie przepisanej liczby lat życia. Poza kryterium wieku celowe jest także uwzględnienie przesłanki stażu pracy. Emerytura jest bowiem świadczeniem schematycznym niepowiązanym z zakresem potrzeb osoby uprawnionej; wynagradza natomiast zasługi poniesione dla społeczeństwa zgodnie z etymologią wyrazu „emeritus", czyli „zasłużony". Przeciwko dopuszczalności zawieszania emerytury w przypadku osiągnięcia przez beneficjenta dochodów pozaubezpieczeniowych przemawiają zatem aksjologia i czystość konstrukcji prawa do emerytury.

Prof. Jerzy Wratny jest kierownikiem Zakładu Prawa Pracy w Instytucie Nauk Prawnych PAN i Zakładu Prawa Pracy i Zabezpieczenia Społecznego w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych

Prawdopodobnie od 1 stycznia 2017 r. wejdą w życie zmiany do ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przywracające stosowane do końca 2012 r. zasady przechodzenia na emeryturę mężczyzn w wieku 65 lat, kobiet zaś w wieku 60 lat.

Cofnięcie będącej w toku realizacji reformy, polegającej na stopniowym zrównywaniu wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet i wydłużeniu go łącznie docelowo do 67 lat, nasuwał od początku obiekcje podnoszone w szczególności przez ekonomistów i demografów. Z jednej strony, wrzucając wsteczny bieg przy rozwiązywaniu tak czułych problemów, warto zwracać uwagę na straty związane z przerwaniem ciągłości podjętych działań i osłabieniem poczucia pewności prawa, co w ubezpieczeniach społecznych ma wyjątkowe znaczenie. Z drugiej zaś, za obniżeniem wieku emerytalnego i zróżnicowaniem go dla mężczyzn i kobiet przemawiały względy polityczne, a także postulaty sporych odłamów społeczeństwa wspierane przez związki zawodowe.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka