Polski fiskus nie miał zahamowań. Uważał, że tak. Skoro pojawia się coś nowego, obojętnie co, trzeba to coś opodatkować. Najlepiej VAT, choć usługi finansowe są w Polsce zwolnione z tego podatku. Zaczął mięknąć dopiero wtedy, gdy Trybunał Sprawiedliwości UE w szwedzkiej sprawie uznał, że wymiana bitcoinów na zwykłą walutę to usługa zwolniona z VAT. Ostatecznie fiskus poszedł po rozum do głowy i zmienił swoją interpretację. Dzięki temu bitcoiny mogą być zwolnione z VAT, jak zwykłe waluty sprzedawane np. w kantorze.
Nie wiadomo, kto wymyślił bitcoina i zabił ćwieka polskiemu fiskusowi. Podobno był to Polak, ale dowodów na to na razie nie ma. Bitcoin pojawił się dopiero w 2009 roku i podbił światowy rynek. Również w Polsce można płacić wirtualną walutą, np. w jednej z bydgoskich kawiarni – transakcja odbywa się przez zeskanowanie specjalnego kodu smartfonem. Skąd powodzenie bitcoina? Przede wszystkim daje anonimowość, przy transakcjach za pomocą tej kryptowaluty nie ma pośredników, bo odbywają się one na zasadzie peer to peer.
Bitcoiny przestają być internetową ciekawostką. Działają już pierwsze bankomaty, które umożliwiają ich zakup za gotówkę lub sprzedaż i wypłatę w lokalnej walucie.
Bitcoin to także wyraz buntu przeciw światowej finansjerze. Powstał w reakcji na ostatni kryzys finansowy, gdy upadło zaufanie do tradycyjnych banków i pieniądza kreowanego na lewo i prawo w postaci „luzowania ilościowego".
Obecnie jest kilkaset takich walut alternatywnych, ale bitcoin z łączną wartością dostępnego pieniądza w kwocie 6,5 mld dolarów zdecydowanie dominuje.