Ostatnio pobity został piracki rekord – nowa produkcja „The Grand tour" Clarksona, Hammonda i May'a została nielegalnie ściągnięta ponad 20 milionów razy. To przypadek wyjątkowy, ale można się spodziewać, że skala piractwa, przy obecnym rozwoju technologii i dostępu do Internetu będzie tylko rosła. Pojawia się zatem pytanie, czy w skutecznej walce z pirackimi serwisami mogą pomóc zmiany przepisów prawa. Komisja Europejska uważa, że tak, dlatego wkrótce zamierza zaproponować nowe rozwiązania.
W komunikacie z 14 września 2016 r. pt. "Propagowanie na jednolitym rynku cyfrowym uczciwej, wydajnej i konkurencyjnej gospodarki europejskiej opartej na poszanowaniu praw autorskich", Komisja wprost zastrzegła, że skuteczna budowa jednolitego rynku cyfrowy wymaga walki z piractwem. Obecnie trudno przewidzieć, jakie dokładne przepisy zaproponuje, lecz opierając się na treści komunikatu można oczekiwać, że Komisja Europejska będzie dążyła m.in. do zmiany przepisów dotyczących udzielania zabezpieczenia roszczeń w procedurze międzynarodowej. Zamierza również przyjrzeć się odpowiedzialności podmiotów hostujących treści. Wśród proponowanych rozwiązań, najciekawszy wydaje się jednak pomysł wprowadzenia samoregulacji zmierzającej do walki z piractwem.
Aby zrozumieć zjawisko piractwa, należy najpierw przyjrzeć się jego różnym obliczom. Czym innym jest bowiem handel podróbkami markowych produktów na portalach, takich jak Allegro czy eBay, a czym innym piractwo dotyczące filmów, seriali i programów telewizyjnych. W tym drugim przypadku należy również odróżnić serwisy, na których znajdują się treści zamieszczane przez użytkowników naruszających prawa autorskie, jak Youtube, od takich, które działają w formie przestępczości zorganizowanej. Każdy z wymienionych modeli cechuje inny sposób działania, a zatem różne powinny być metody zwalczania pojawiających się naruszeń.
Skutecznym narzędziem do walki ze zorganizowaną przestępczością piracką nie będą wbrew pozorom postępowania cywilne, chyba, że wyjątkowo uda się zidentyfikować i pozwać sprawców. Najczęściej będzie to jednak bardzo trudne, albo w ogóle niemożliwe. Właściciele pirackich serwisów działają w oparciu o strukturę międzynarodową i choć dany serwis na pozór wydaje się być polskojęzycznym, to domenę i hosting najczęściej zapewnia mu operator z innego kraju. Zdarza się również, że właściciel pirackiego serwisu dodatkowo korzysta z pośredników, którzy skutecznie ukrywają jego dane osobowe zasłaniając się przy tym koniecznością ochrony prywatności. Zmienne są też źródła dostarczania sygnału, linki i adresy IP. To wszystko powoduje, że przeciwko piratom najczęściej prowadzi się działania o charakterze ponadnarodowym, które wymagają zaangażowania wielu podmiotów.
Komisja Europejska rozważa stworzenie jednolitych ram prawnych do walki z piractwem. Proponowanym rozwiązaniem ma być na przykład odcinanie naruszycieli od źródeł przychodów z reklam i subskrypcji, zgodnie z zasadą tropem pieniędzy (follow the money). Zamiast sztywnych przepisów, Komisja rozważa jednak wprowadzenie mechanizmu samoregulacji rynku, w którym uczestniczyć mieliby operatorzy płatności oraz reklamodawcy. To model wzorowany na samoregulacji dotyczącej walki z podrabianymi towarami, który został wypracowany 21 czerwca 2016 r. w postaci „Protokołu ustaleń ws. sprzedaży podrobionych towarów w internecie" podpisanego m.in. przez przedstawicieli eBay, Amazon i Alibaba.