Niska jakość powietrza związana z wysokim poziomem substancji i związków trujących (benzenu, dwutlenku siarki, dwutlenku azotu, tlenku węgla) oraz pyłów PM 10 jest jedną z przyczyn chorób układu oddechowego, krążeniowego, ma również działanie rakotwórcze. Powodów takiego stanu jest wiele i należy do nich zaliczyć m.in. promowanie przez Polskę energetyki węglowej, wysokie koszty ogrzewania gazowego (a także brak instalacji gazowych w niektórych miastach), niska jakość urządzeń grzewczych, brak edukacji społeczeństwa (palenie śmieci, odpadów, plastiku). Co istotne pomimo bycia unijnym liderem pod względem zanieczyszczonego powietrza, paradoksalnie to właśnie Polska ustaliła poziom informowania społeczeństwa o stężeniu pyłu zawieszonego PM 10 nieporównywanie (kilkukrotnie) wyższy niż kraje UE, w których jakość powietrza jest zdecydowanie lepsza.

Zgodnie bowiem z rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 24 sierpnia 2012 r. w sprawie poziomów niektórych substancji w powietrzu (Dz. U. poz. 1031), w przypadku pyłu zawieszonego PM 10 poziom informowania wynosi 200 µg/m3 (zał. 5), zaś poziom alarmowania 300 µg/m3 (zał. nr 4). Natomiast przykładowo we Francji poziom alarmowania to 80 µg/m3, a na Węgrzech 100 µg/m3. Stan ten wymaga zmiany. Nie można przejść obojętnie wobec sytuacji, gdy poprzez odgórne ustalenie najwyższych w Europie wartości progowych informowania obywateli doprowadza się w ten sposób do unikania obowiązku informowania społeczeństwa o zagrożeniach związanych z jakością powietrza. Odmienny pogląd oznaczałby akceptację poglądu o wyjątkowości organizmów ludzkich zamieszkujących obszar Polski, znacznie różniących się pod względem odporności na zanieczyszczenia od wszystkich pozostałych organizmów zamieszkujących inne państwa członkowskie UE. W tym obszarze niezbędna jest zatem proporcjonalność.

Skoro więc Państwo przez lata uczyniło niewiele aby zadbać o zdrowie i życie swoich obywateli to nie może jednocześnie ograniczać ich prawa do uzyskania na wczesnym (porównywalnym do innych krajów) etapie informacji o poziomie trujących substancji w szczególności pyłu PM 10. Brak sygnałów ostrzegawczych o zagrożeniach związanych z niską jakością powietrza jest jednoznaczny z pozbawieniem obywateli możliwości reakcji np. poprzez zmianę ich zachowań w szczególności unikanie aktywności na świeżym powietrzu. Na problem zaniżonych wartości progowych poziomów informowania i alarmowania od lat zwracają uwagę nie tylko organizacje pozarządowe m.in. Greenpeace Polska oraz Polski Alarm Smogowy ale i polscy parlamentarzyści (m.in. interpelacja nr 430 z dnia 7 stycznia 2016 r.). Dotychczas jednak wszystkie interwencje w tej sprawie okazały się bezskuteczne. W ocenie Ministerstwa Środowiska skoro prawodawstwo unijne w tym dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/50/WE z dnia 21 maja 2008 r. w sprawie jakości powietrza i czystego powietrza dla Europy (Dz. U. UE L 2008.152.1) zezwala państwom członkowskim na indywidualne ustalenie poziomów informowania i alarmowania o poziomie pyłów PM 10 to brak jest podstaw do zmiany przepisów rozporządzenia z dnia 24 sierpnia 2012 r. w sprawie poziomów niektórych substancji w powietrzu. Wniesiona przez autora petycja do Parlamentu Europejskiego zmierza zatem do spowodowania nowelizacji tej dyrektywy w taki sposób aby ująć w niej oprócz obecnych poziomów alarmowania dla dwutlenku azotu, dwutlenku siarki oraz ozonu, także poziom informowania i alarmowania dla rakotwórczego pyłu PM 10. W przypadku dokonania przez PE takiej zmiany, Polska zostanie zobowiązana do implementacji nowego prawa unijnego do polskiego porządku prawnego. Dyrektywa wiąże państwo członkowskie, do którego jest kierowana, w odniesieniu do rezultatu, który ma być osiągnięty, pozostawiając jednakże temu państw swobodę wyboru formy i środków. W praktyce zmiana dyrektywy nr 2008/50/WE, będzie oznaczać konieczność zmiany rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 24 sierpnia 2012 r. w sprawie poziomów niektórych substancji w powietrzu. Istnieje zatem realna szansa doprowadzenia do ujednolicenia stanu prawnego w tym obszarze we wszystkich państwach członkowskich UE. Zmiana dyrektywy nie wyeliminuje źródeł smogu, ale zagwarantuje naszym obywatelom prawo do bycia informowanym o zagrożeniach, a to istotny element na drodze do poprawy jakości życia.

Autor jest dr nauk prawnych