Samsung w opałach

Jak zmusić klientów do wymiany smartfonów Note 7 z wadliwymi bateriami? Pomysł Samsunga, by ograniczyć pojemność akumulatora do 60 proc. spotkał się krytyką.

Aktualizacja: 15.09.2016 14:28 Publikacja: 15.09.2016 14:01

Jak dotąd płonące samsungi spowodowały poparzenia dzieci i dorosłych, pożar samochodu i domu.

Jak dotąd płonące samsungi spowodowały poparzenia dzieci i dorosłych, pożar samochodu i domu.

Foto: AFP

Przegrzewające się i zapalające się ogniwa we flagowym smartfonie zmusiły Samsunga do ogłoszenia programu wymiany sprzętu. Ruszy 20 września i obejmie 2,5 mln urządzeń. Ale sposób w jaki Samsung się do tego zabiera budzi wątpliwości. W Korei Południowej, przez specjalną aktualizację oprogramowania systemowego, ograniczy pojemność akumulatora do 60 proc. oryginalnej (i reklamowanej).

Z jednej strony ma to zabezpieczyć przed kolejnymi pożarami. Z drugiej — nakłonić klientów do szybkiej wymiany, gdy tylko stanie się to możliwe. Akcję ogłoszono na łamach popularnych dzienników „Korea JoongAng Daily" i „Seoul Shinmun".

Samsung Galaxy Note 7 spotkał się z dobrym odbiorem na rynku. Problem dotyczy ułamka procenta urządzeń, jednak przyczynił się do ogromnej straty wyceny firmy (ok. 26 mld dolarów w pierwszych dniach po ujawnieniu awarii). Problem byłby mniej dotkliwy, gdyby Samsung nie zdecydował się na taką konstrukcję obudowy, która uniemożliwia wymianę akumulatora. Koszty i zniechęcenie klientów byłyby pewnie mniejsze, gdyby cała naprawa polegała na otwarciu obudowy i wymianie ogniwa.

- Ograniczenie pojemności akumulatora do 60 proc. lub mniej przez aktualizację oprogramowanie nie zostanie dobrze przyjęte przez użytkowników. A konkurencja będzie miała używanie porównując czas pracy bez ładowania — mówi sieci BBC Chris Jones, analityk z firmy Canalys. — Większość użytkowników będzie chciała się pozbyć tych urządzeń jak najprędzej. O ile jeszcze tego nie zrobili.

Podobnego zdania jest Will Stofega z IDC. — Nie mogę powiedzieć, żeby to było najszczęśliwsze rozwiązanie. Nie powinno się ograniczać funkcjonalności.

Według Samsunga to rozwiązanie tymczasowe, które ma ograniczyć zagrożenie przegrzaniem, samozapłonem czy nawet wybuchem Note 7. Nie wiadomo jednak, czy programowa aktualizacja wystarczy.

Problem kontroli jakości — a raczej jej braku — nie dotyczy tylko Samsunga. Aktualizacja systemu operacyjnego dla mobilnych urządzeń Apple — iOS 10 — jest tego najlepszym przykładem. Użytkownicy starszych wersji iPhone'ów i iPadów po ostatniej aktualizacji (przedstawiono ją w dniu premiery iPhone 7) nie mogli ze swoich urządzeń korzystać. Przywrócenie ich do życia wymagało podłączenia do komputera (nie każdy posiadacz komórki czy tabletu go ma pod ręką). Apple zapewnia, że kłopoty już się skończyły.

Przegrzewające się i zapalające się ogniwa we flagowym smartfonie zmusiły Samsunga do ogłoszenia programu wymiany sprzętu. Ruszy 20 września i obejmie 2,5 mln urządzeń. Ale sposób w jaki Samsung się do tego zabiera budzi wątpliwości. W Korei Południowej, przez specjalną aktualizację oprogramowania systemowego, ograniczy pojemność akumulatora do 60 proc. oryginalnej (i reklamowanej).

Z jednej strony ma to zabezpieczyć przed kolejnymi pożarami. Z drugiej — nakłonić klientów do szybkiej wymiany, gdy tylko stanie się to możliwe. Akcję ogłoszono na łamach popularnych dzienników „Korea JoongAng Daily" i „Seoul Shinmun".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska