Przegrzewające się i zapalające się ogniwa we flagowym smartfonie zmusiły Samsunga do ogłoszenia programu wymiany sprzętu. Ruszy 20 września i obejmie 2,5 mln urządzeń. Ale sposób w jaki Samsung się do tego zabiera budzi wątpliwości. W Korei Południowej, przez specjalną aktualizację oprogramowania systemowego, ograniczy pojemność akumulatora do 60 proc. oryginalnej (i reklamowanej).
Z jednej strony ma to zabezpieczyć przed kolejnymi pożarami. Z drugiej — nakłonić klientów do szybkiej wymiany, gdy tylko stanie się to możliwe. Akcję ogłoszono na łamach popularnych dzienników „Korea JoongAng Daily" i „Seoul Shinmun".
Samsung Galaxy Note 7 spotkał się z dobrym odbiorem na rynku. Problem dotyczy ułamka procenta urządzeń, jednak przyczynił się do ogromnej straty wyceny firmy (ok. 26 mld dolarów w pierwszych dniach po ujawnieniu awarii). Problem byłby mniej dotkliwy, gdyby Samsung nie zdecydował się na taką konstrukcję obudowy, która uniemożliwia wymianę akumulatora. Koszty i zniechęcenie klientów byłyby pewnie mniejsze, gdyby cała naprawa polegała na otwarciu obudowy i wymianie ogniwa.
- Ograniczenie pojemności akumulatora do 60 proc. lub mniej przez aktualizację oprogramowanie nie zostanie dobrze przyjęte przez użytkowników. A konkurencja będzie miała używanie porównując czas pracy bez ładowania — mówi sieci BBC Chris Jones, analityk z firmy Canalys. — Większość użytkowników będzie chciała się pozbyć tych urządzeń jak najprędzej. O ile jeszcze tego nie zrobili.
Podobnego zdania jest Will Stofega z IDC. — Nie mogę powiedzieć, żeby to było najszczęśliwsze rozwiązanie. Nie powinno się ograniczać funkcjonalności.