Naukowiec z Uniwersytetu Stanforda opracował metodę szybkiego badania śliny, która może pokazać, czy ktoś palił marihuanę.
Jak tłumaczy sam wynalazca, Shan Wang, badanie polega na domieszaniu do śliny dwóch substancji. Jeśli w ślinie nie ma THC, substancje te łączą się ze sobą, co można wykryć (powstaje pole elektromagnetyczne). Jeżeli jednak w ślinie THC jest obecne, jedna z substancji wiąże się z nim – i pole elektromagnetyczne nie powstaje. Im słabszy sygnał otrzymujemy, tym więcej THC w ślinie.
Badanie za pomocą nowego sensora trwa trzy minuty.
THC to inaczej tetrahydrokannabinol – substancja psychoaktywna zawarta w konopiach.
Jeśli dokładność sensora zostanie potwierdzona, test będzie mógł być używany przez policję drogową. Prowadzenie auta pod wpływem marihuany jest, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, dość rozpowszechnione. W 2014 roku przeprowadzono weekendowe badanie w 300 miejscach w USA i okazało się, że ponad 12 proc. sprawdzonych kierowców miała w organizmach THC.