Mark Zuckerberg dość często publikuje w sieci zdjęcia ze swojego prywatnego i profesjonalnego życia. Zazwyczaj są one na tyle starannie dobrane, że nie można na nich zobaczyć nic intrygującego. Ostatnio pokazał światu fotografię, która, jeśli odpowiednio powiększyć jej fragment, ukazuje ciekawy szczegół: zaklejoną kamerę i mikrofon w laptopie biznesmena.

Taka ostrożność trochę nie pasuje do wiecznie uśmiechniętego, wyluzowanego Zuckerberga, który sprawia wrażenie, jakby żył nie w realnym, pełnym niebezpieczeństw świecie, ale w internetowej utopii wypełnionej milionami znajomych i wzniesionych ku górze kciuków. Jak jednak zgodnie twierdzą znawcy tematu zaklejenie kamery i mikrofonu nie jest objawem paranoi lecz wyrazem zdrowego rozsądku. Już nie raz zdarzało się, że za pomocą odpowiedniego oprogramowania przestępcy internetowi czerpali wizję i fonię z urządzeń rejestrujących czyjegoś laptopu. Uzyskane pliki video i audio bywały później używane do szantażu lub zwykłego, złośliwego pogrążenia podglądanej i podsłuchiwanej osoby.

Zuckerberg jako człowiek nadzwyczaj majętny a zarazem posiadającym, prócz milionów przyjaciół, również wrogów musi się liczyć z podwyższonym ryzykiem tego rodzaju ataków. Zdarzyło się już zresztą, że ktoś włamał się na jego konta na Twitterze i LinkedInie.

Ogólnie rzecz biorąc zasłanianie kamery w laptopie to dobry zwyczaj. Jak donosi amerykańska agencja radiowa NPR, hołduje mu również James Comey, szef FBI. Dlaczego? „Po prostu widziałem, że ktoś bystrzejszy ode mnie tak właśnie postępuje. Więc też to robię" – przyznał Comey.