Zwykły wózek z trudem pokonuje krawężniki. Jazda po kocich łbach to wyzwanie. Jakikolwiek zjazd z utwardzonej drogi to poważny problem – o ile oczywiście użytkownik wózka nie dysponuje parą bardzo silnych ramion.
Elektryczny wózek opracowany przez Miłosza Krawczyka, człowieka, który od 18 lat sam porusza się na wózku inwalidzkim, jest inny. Terenowy. Elektryczny. I ma dwa koła.
Na jednym z filmów zamieszczonych w sieci widać taki pojazd jeżdżący po śniegu na szczycie Kasprowego Wierchu. Na innych podobny jeździ po piasku, trawie, pokonuje wzniesienie i nierówności polnej dróżki. To miejsca, do których niepełnosprawni na wózkach dotąd nie bardzo mogli dotrzeć.
– Stworzyłem ten wózek tylko z myślą o sobie, jednak tak bardzo odmienił moje życie, że postanowiłem podzielić się nim z innymi i rozpocząłem produkcję – mówi Krawczyk, który założył firmę Blumil zajmującą się składaniem takich urządzeń.