Nie powinno natomiast oznaczać automatycznej nieważności umów, gdyż mogłoby to naruszać istotne interesy kredytobiorców. To sedno tzw. istotnego poglądu w sprawie, który prezes UOKiK skierował do Sądu Apelacyjnego w Łodzi rozpatrującego pozew zbiorowy 1247 klientów mBanku (tzw. starego portfela).
Zażądali oni sądowego ustalenia, że bank ma zapłacić im odszkodowanie za pobieranie wygórowanego oprocentowania w skutek tego, że narzucił im zbyt ogólnikową klauzulę zmiany oprocentowania. Łódzkie sądy Okręgowy i Apelacyjny uznały, że kredytobiorcy mogą domagać się zwrotu nadpłat jako świadczenia nienależnego lub odszkodowania, bo klauzula jest niedozwolona. Dodajmy, że przeciętny klient mBanku stracił w ciągu 14 miesięcy objętych pozwem 6,5 tys. zł, w sumie pozew opiewa na ponad 5 mln zł. Z tym że kredyty zawierane były najczęściej na 30 lat.
Sąd Najwyższy nakazał jednak SA ponowne rozpatrzenie sprawy, jako że sama bezprawność klauzuli o zmianie oprocentowania (zresztą tylko w części ustalania wysokości) nie oznacza, że wskutek tego kredytobiorcy ponieśli szkodę – musi to zbadać biegły finansista. Ma ustalić, jakie było ryzyko udzielania takich kredytów, czy było w miarę równomiernie rozkładane na obie strony i jakie jest uczciwe minimalne oprocentowanie. I właśnie tym zajmuje się obecnie biegły – potwierdzili wczoraj pełnomocnicy frankowiczów Małgorzata Rothert, rzecznik konsumentów w Warszawie, i adwokat Iwo Gabrysiak.
W ocenie prezesa UOKiK klauzula zmiany oprocentowania jest niedozwolona w całości, tym samym nie wiąże klientów mBanku, a ponieważ postanowienie to określa przesłanki zmiany oprocentowania, a więc istotny element, może powodować nieważność całej umowy – powiedział w czwartek Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Z kolei Dorota Karczewska, wiceprezes UOKiK, wskazywała na konsekwencje uznania przez sąd nieważności całej umowy: wtedy strony musiałyby zwracać sobie całe świadczenia, co mogłoby postawić kredytobiorców w trudnej sytuacji. Na ich rzecz przemawia jednak to, że zgodnie z europejskim orzecznictwem bank zamiast niedozwolonego postanowienia w umowie może umieścić inne tylko za zgodą konsumenta. W tej sytuacji najlepsze byłoby ugodowe rozwiązanie sporów, i temu służyć ma też ta interwencja UOKiK.