To dobra wiadomość dla inwestorów chcących zarabiać na turystach i urlopowiczach. Wakacyjne kwatery to bardzo intratny biznes. Oferty noclegów znikają błyskawicznie.
– Czas po majówce to ostatni dzwonek, by znaleźć coś ciekawego w rozsądnej cenie – podkreśla Bartosz Turek, analityk Open Finance. – Na zakup kwatery, z której w czasie urlopu można korzystać samemu, a potem wynajmować na doby turystom, decyduje się coraz więcej osób. Społeczeństwo się bogaci. Wciąż rekordowo niskie są stopy procentowe. Osoby mające kapitał intensywnie poszukują alternatywy dla rachitycznie oprocentowanych lokat.
Z sauną i jacuzzi
Jak mówi Bartosz Turek, najwięcej za letnią kwaterę można żądać w najbardziej popularnych turystycznie miejscowościach, jak Sopot, Zakopane, Kołobrzeg. – Za nocleg w prywatnej kwaterze trzeba tam zapłacić ok. 50–100 złotych za dobę za osobę – podaje. – W mniej popularnych miejscowościach o walorach turystycznych nie tylko nie ma tłumów, ale można spędzić urlop dwa– trzy razy taniej.
Bardzo wysokie stawki dyktują właściciele superluksusowych, w pełni wyposażonych apartamentów. – Pokoje o podwyższonym standardzie z łazienką, ze śniadaniem w cenie i takimi udogodnieniami jak sauna, jacuzzi są alternatywą dla hoteli – mówi Dariusz Siewierski, dyrektor zakopiańskiego oddziału agencji Północ Nieruchomości. – Najszybciej wynajmują się kwatery w ścisłym centrum Zakopanego, najlepiej blisko Krupówek. Rezerwacji trzeba dokonywać nawet z półrocznym wyprzedzeniem. Goście zwracają uwagę na widok z okna, bliskość szlaków turystycznych i atrakcji turystycznych jak parki wodne.
Dyrektor podaje, że doba w najbardziej prestiżowym apartamencie w sercu Zakopanego w szczycie sezonu kosztuje 2–2,5 tys. zł. Zwykły pokój bez śniadania dla jednej osoby w centrum miasta kosztuje ok. 70 zł. – Na obrzeżach miasta kwatery są oferowane za 35–60 zł od osoby – podaje dyrektor Siewierski.