Prawdziwe „Szczęki”

68-latek został zaatakowany przez rekina u wybrzeży Karoliny Północnej. To siódmy taki wypadek w ciągu zaledwie trzech tygodni.

Aktualizacja: 03.07.2015 09:39 Publikacja: 03.07.2015 09:31

Na całym świecie rejestruje się co roku ok. 130 ataków rekinów na ludzi.

Na całym świecie rejestruje się co roku ok. 130 ataków rekinów na ludzi.

Foto: 123RF

Mężczyzna pływał ze swoim dorosłym synem w wodzie do pasa zaledwie 15 metrów od brzegi. Rekin, którego długość oszacowano na około dwa metry, ugryzł go w brzuch, klatkę piersiową i biodro. Wciągnął go też pod wodę. Mężczyzna przeżył m.in. dlatego, że usiłował się bronić. Ma poranione ręce, którymi odpychał drapieżnika.

- Ten człowiek został zaatakowany tuż przed wieżą ratowniczą — mówi Justin Gibbs, szef zespołu kryzysowego Hyde County. Udało się go błyskawicznie podjąć z wody i przetransportować przytomnego helikopterem do szpitala.

Człowiek ten jest już siódmą ofiarą ataków rekinów u wybrzeży Karoliny Północnej w ciągu ostatnich tygodni. Już teraz jest ich więcej, niż średnio w ciągu roku. Dotknięte tą plagą jest również wybrzeże Karoliny Południowej. Seria rozpoczęła się 15 maja od ataku na Sullivan's Island, 14 czerwca doszło do dwóch ataków tego samego dnia na Oak Island. Ofiarami były dzieci — 13-letnia dziewczynka i 16-letni chłopiec pogryzione w odstępie zaledwie 90 minut. Dzieci straciły w tych wypadkach ręce.

Później rekiny atakowały 23 i 24 czerwca oraz — ponownie dwa razy 26 czerwca w oddalonych od siebie miejscach. Ostatnie incydenty zarejestrowano w północnej części wybrzeża Karoliny Północnej — w okolicach Ocracoke, Avon i Waves.

Według Shark Attack File prowadzonego przez Muzeum Historii Naturalnej Florydy już obecnie rekiny pobiły swój „rekord". W 2010 roku doliczono się w sumie pięciu ataków w tym stanie. Trzy spośród 52 potwierdzonych ataków od 1935 do 2014 roku okazały się tu śmiertelne. W całych Stanach Zjednoczonych dochodzi do 30-40 ataków rocznie.

Na całym świecie co roku dochodzi średnio do 50-90 niesprowokowanych ataków tych morskich drapieżników na ludzi W 2014 roku zarejestrowano na całym świecie 130 incydentów. Z tego 72 ataki uznano za niesprowokowane — tzn. człowiek nie próbował rekina dotknąć, zranić, nie łowił ryb z kuszą, ani nie łowił samych rekinów. Trzy osoby zmarły na skutek pogryzienia. W 2013 roku niesprowokowanych ataków było 75, ofiar śmiertelnych — dziesięć. Dekadę temu ataki były rzadsze — doliczono się w sumie „tylko" 58.

Naukowcy przyznają, że liczba takich incydentów rośnie. Nie wiadomo, czy jest to efekt zwiększonej agresywności zwierząt poszukujących nowych źródeł pożywienia w obliczu nadmiernych połowów ryb przez ludzi, czy też po prostu więcej czasu spędzamy w wodzie, siłą rzeczy doprowadzając do częstszych kontaktów z rekinami.

W wypadkach na wybrzeżu Atlantyku również przyczyna ataków nie jest do końca poznana. George Burgess, szef programu badań rekinów Florida Program for Shark Research sądzi, że zwierzęta przemieszczają się na północ z powodu rosnącej temperatury wody. Do kontaktów przyczynia się też susza, pozbawiająca przybrzeżne wody dopływów wody słodkiej, a tym samym skłaniająca rekiny do podpływania bliżej brzegu. Wysoka temperatura skłania też ludzi do szukania ochłody w wodzie. Te warunki Burgess nazywa „przepisem na katastrofę".

- Nie możemy ignorować sytuacji, w której mamy kilka poważnych ataków w tak krótkim odstępie czasu — mówił naukowiec w programie telewizyjnym CNN. — Coś tam się dzieje, nie ma co do tego wątpliwości. Wszystko się łączy — zmienne biologiczne, środowiskowe i ludzka aktywność.

Podobna seria ataków miała miejsce w 1916 roku u wybrzeży New Jersey. Między 1 i 12 lipca rekiny zabiły cztery osoby, a jedną zraniły. Nie wiadomo, ile było zwierząt, ani jakiego były gatunku. Badacze stawiają na żarłacze białe lub tępogłowe. Historycy podkreślają, że wówczas również panowała wysoka temperatura, co sprawiło, że tysiące ludzi szukało ochłody w wodzie.

Wątek ataków z New Jersey stał się jedną z wielu inspiracji dla książki „Szczęki" Petera Benchleya. Zekranizował ją Steven Spielberg. „Szczęki" z Royem Scheiderem i Richardem Dreyfussem uważane są za jeden z najważniejszych filmów światowej kinematografii i protoplastę letnich hitów kinowych. Miały swoją premierę niemal dokładnie 40 lat temu - 20 czerwca 1975 roku.

Mężczyzna pływał ze swoim dorosłym synem w wodzie do pasa zaledwie 15 metrów od brzegi. Rekin, którego długość oszacowano na około dwa metry, ugryzł go w brzuch, klatkę piersiową i biodro. Wciągnął go też pod wodę. Mężczyzna przeżył m.in. dlatego, że usiłował się bronić. Ma poranione ręce, którymi odpychał drapieżnika.

- Ten człowiek został zaatakowany tuż przed wieżą ratowniczą — mówi Justin Gibbs, szef zespołu kryzysowego Hyde County. Udało się go błyskawicznie podjąć z wody i przetransportować przytomnego helikopterem do szpitala.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”