Opłynąć Ziemię bez paliwa

Eksperymentalny jacht nieemitujący żadnych spalin kończy regaty samotników dookoła świata.

Aktualizacja: 11.02.2017 07:31 Publikacja: 10.02.2017 23:01

Instalowanie diesla na jachcie żaglowym to aberracja – uważa Conrad Colman

Instalowanie diesla na jachcie żaglowym to aberracja – uważa Conrad Colman

Foto: AFP

W pierwszą niedzielę listopada 2016 r. z francuskiego portu Les Sables-d'Olonne wystartowało 29 żeglarzy – uczestników regat Vendee Globe, non stop dookoła globu, bez pomocy z zewnątrz. Wygrał je Francuz Armel Le Cleac'h. Na mecie jest już ośmiu skiperów, pozostali jeszcze płyną. Ale gwiazdą tych regat, najtrudniejszych na świecie, nazywanych morskim Everestem, jest także drugi żeglarz, Nowozelandczyk Conrad Colman, aktualnie znajdujący się na dziesiątej pozycji – do mety pozostało mu niespełna 1000 mil.

Nie jest on gwiazdą sportową, ale technologiczną na pewno. Jego jacht nosi nazwę „Foresight Natural Energy" i w pełni na nią zasługuje. Jeśli dopłynie do mety, prawdopodobnie za dwie doby, dokona tego, nie zużywając ani jednej kropli paliwa.

Ten jacht nie ma silnika spalinowego, wszystkie urządzenia – łącznie ze śrubą, pilotem automatycznym, instalacją odsalającą wodę, uchylnym kilem i całą pokładową elektroniką – napędzane są energią elektryczną, która czerpana jest wyłącznie z wiatru i słońca. Gdyby nie ona, uczestnik Vendee Globe musiałby zabrać na pokład potężną 200-litrową beczkę ropy.

Baterie słoneczne (ogniwa fotowoltaiczne) na tym jachcie są elastyczne, uginają się w wielu płaszczyznach, dlatego mogły zostać zintegrowane z grotem, czyli głównym żaglem. Normalnie baterie na pokładzie przeszkadzają, nie można po nich deptać, nie może na nie nic spadać, np. liny czy podręczne narzędzia.

Natomiast na żaglu są bezpieczne i nie wadzą. W żagiel wkomponowane są 24 moduły fotowoltaiczne, 12 po każdej stronie, zajmując dwie powierzchnie o wymiarach 6 m na 1 m. Zaprojektowała je i wykonała firma Solar Cloth System. Wkrótce będą także testowane w balonie stratosferycznym w ramach projektu badawczego francuskiego CNES (Centre National d'Etudes Spatiales).

Conrad Colman żegluje po oceanach od małego, z rodzicami opłynął świat. Studia inżynierskie skończył w Stanach Zjednoczonych. Jacht „Foresight Natural Energy" projektował i budował tam, gdzie mieszka – w porcie Lorient w Bretanii. Jacht każdego z uczestników regat musi spełniać określone warunki bezpieczeństwa, m.in. silnik musi zapewniać autonomię na dystansie 25 km i prędkość 5 węzłów (9,2 km/h) – w przypadku „Foresight Natural Energy" zapewnia to silnik elektryczny OceanVolt i energia odnawialna, co stwierdziła regatowa komisja techniczna. Silnik ma moc 48 kW. Gdy jacht płynie pod żaglami, śruba, która napędza silnik, obraca się, wytwarzając prąd i ładując akumulator.

Współzawodnictwo jest maksymalnie utrudnione, dewiza regat brzmi: „Jeden wyścig, jeden człowiek, jeden jacht". Ale obecna, ósma, edycja przechodzi do historii ze względu na najnowocześniejszą technologię, nie tylko na jachcie Conrada Colmana. Uczestnicy startują na jednokadłubowych jachtach klasy IMOCA Open 60. Mają one takie same wymiary, długość 18,28 m, ale nie są jednakowe. Siedem jachtów wyposażono w hydroskrzydła. Zwiększają one wyporność, zmniejszając opory hydrodynamiczne, jakie stawia kadłub podczas żeglugi. Dodatkową rolę odgrywa w tym układzie uchylny kil poruszany silnikiem. Jego przeciwne położenie w stosunku do hydroskrzydła podczas żeglugi daje dodatkową stabilizację całego jachtu. Chodzi o to, by przechyły były jak najmniejsze – są one wprawdzie malownicze, ale wyprostowana łódź płynie szybciej.

Wszystkie jednostki, które wystartowały 6 listopada 2016 r. o godz. 13.02, wyposażone są w mechanizm uchylnego kila, poza tym w dwa rodzaje masztów – klasyczne i obrotowe, oraz balasty wodne.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.kowalski@rp.pl

W pierwszą niedzielę listopada 2016 r. z francuskiego portu Les Sables-d'Olonne wystartowało 29 żeglarzy – uczestników regat Vendee Globe, non stop dookoła globu, bez pomocy z zewnątrz. Wygrał je Francuz Armel Le Cleac'h. Na mecie jest już ośmiu skiperów, pozostali jeszcze płyną. Ale gwiazdą tych regat, najtrudniejszych na świecie, nazywanych morskim Everestem, jest także drugi żeglarz, Nowozelandczyk Conrad Colman, aktualnie znajdujący się na dziesiątej pozycji – do mety pozostało mu niespełna 1000 mil.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”