Dialog z kompozytorem

Jacek Przybyłowicz, Choreograf o swojej przyjaźni z Prasqualem i o trylogii, której „Eufolia" ma być częścią.

Publikacja: 30.11.2017 16:52

Dialog z kompozytorem

Foto: materiały prasowe, Leszek Zych

Czy jako choreograf ciągle się pan rozwija?

Jacek Przybyłowicz: Wierzę, że tak. Szukam nowych wyzwań tak, by każdy kolejny spektakl wnosił coś nowego. Moja niedawna premiera w Polskim Balecie Narodowym do „II Koncertu skrzypcowego" Szymanowskiego była zupełnie inna pod względem używanych przeze mnie środków artystycznych. Nieustannie poszukuję bodźców, które wprowadzą mnie w inne rejony estetyczne.

Jaka zatem będzie „Eufolia" przygotowywana teraz z zespołem Baletu Opery Wrocławskiej?

Pracowaliśmy nad nią już nieco przed wakacjami, potem moja asystentka doniosła mi, że w obecnym sezonie doszło do zespołu paru fantastycznych tancerzy, zatem dokonuję pewnej modyfikacji w choreografii wcześniej przygotowanej. Zawsze bowiem jestem otwarty na pracę z indywidualnym tancerzem. Nawet jeśli tworzę sekwencje grupowe, modyfikuję je, kiedy uznam, że wyjątkowe możliwości poszczególnych wykonawców wzbogacą finalny obraz. Zapewne teraz do ostatnich dni przed premierą będę próbował wydobyć z tancerzy to, co w nich najlepsze.

Zrezygnował pan w „Eufolii"z klasyki?

Nie do końca. To będzie taniec na palcach, ale używam zdecydowanie więcej środków współczesnych niż w Polskim Balecie Narodowym.

Muzykę Wojciecha Kilara i Henryka Mikołaja Góreckiego łączy pan z propozycją przedstawiciela nowej generacji – Prasquala, którego publiczność wrocławska zna już jako kompozytora m.in. opery „Ester".

On z kolei pracuje teraz w Kolonii, dopisując do partytury pewne fragmenty do choreografii, która już powstała. Podczas prób wykorzystałem jego wcześniejszą muzykę, którą Prasqual postanowił jednak zmienić. Świetnie się rozumiemy, a ja niezwykle sobie cenię tę muzyczną przyjaźń. On należy do kompozytorów, z którym dialog choreografa może być niesłychanie konstruktywny. Naszą pierwszą pracą było „Sześć skrzydeł aniołów" dla Polskiego Baletu Narodowego, potem stworzyliśmy w Poznaniu „Infolię".

„Eufolia" jest kontynuacją tamtej choreografii.

Mam pomysł stworzenia trylogii z muzyką Prasquala, „Eufolia" byłaby jej drugą częścią, ostatnia powstanie najprawdopodobniej za granicą na wiosnę przyszłego roku. Całość jest zaś potwierdzeniem faktu, że od pewnego czasu podążam tropami muzyki polskiej.

Czy muzyka zawsze jest pierwsza, gdy powstaje nowy balet?

Pierwsza jest oczywiście propozycja pracy. A muzyka potem nie zawsze zjawia się od razu. Najistotniejszy jest pomysł. Oczywiście, kiedy muzykę mogę sam wybrać, proces tworzenia bywa łatwiejszy. I potem to ona określa ramy pracy, niekiedy wręcz ją determinuje.

—rozmawiał Jacek Marczyński

Czy jako choreograf ciągle się pan rozwija?

Jacek Przybyłowicz: Wierzę, że tak. Szukam nowych wyzwań tak, by każdy kolejny spektakl wnosił coś nowego. Moja niedawna premiera w Polskim Balecie Narodowym do „II Koncertu skrzypcowego" Szymanowskiego była zupełnie inna pod względem używanych przeze mnie środków artystycznych. Nieustannie poszukuję bodźców, które wprowadzą mnie w inne rejony estetyczne.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz