Kiedy w pierwszych dniach sierpnia muzyczna młodzież z siedmiu krajów zjechała do Gdańska, by razem pracować jako I, Culture Orchestra, czwórka przedstawicieli Armenii powiedziała do swych kolegów z Azerbejdżanu: – Tu nie rozmawiamy o polityce, za to będziemy razem grać.
– Dla takich chwil pokazujących, jak muzyka jednoczy ludzi mimo różnic i barier, warto było się porwać na ten trudny projekt – uważa Ewa Bogusz–Moore z Instytutu Adama Mickiewicza koordynująca działalność I, Culture Orchestra. – U nas muzycy potrafią się też złożyć, by koleżance kupić lepszy flet od tego, z którym przyjechała z Gruzji.
Orkiestrę powołał do życia w 2011 roku Instytut Adama Mickiewicza. Obok Polaków, którzy ciągle są najliczniejszą grupą, zasiadają w niej młodzi muzycy z Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. Dla nich I, Culture Orchestra to przepustka do innego świata.
Początkowo trudno było przewidzieć, czy pomysł wypali, dziś I, Culture Orchestra ma za sobą koncerty w kilkunastu krajach Europy oraz prawie 38 tys. przejechanych kilometrów. Tegoroczny skład został zaś wyłoniony w wyniku przesłuchań. Zgłosiło się ponad 600 kandydatów.
– Poziom był bardzo wysoki – mówi „Rzeczpospolitej" Robin O'Neill, fagocista z londyńskiej Philharmonia Orchestra prowadzący w Gdańsku zajęcia. – Zapewne dlatego, że 2016 rok został przeznaczony wyłącznie na organizację kursów mistrzowskich we wszystkich siedmiu krajach.