Początki Floydów

Cztery pierwsze, najmniej znane płyty legendarnej grupy ukażą się zremasterowane na początku czerwca w formie winylowej.

Aktualizacja: 19.05.2016 20:56 Publikacja: 19.05.2016 18:51

Pink Floyd już bez Syda Barretta. Od lewej: Nick Mason, Roger Waters, David Gilmour, Rick Wright. Fo

Pink Floyd już bez Syda Barretta. Od lewej: Nick Mason, Roger Waters, David Gilmour, Rick Wright. Fot. Storm Thorgerson

Foto: Warner Music

– Nie ma szans na Pink Floyd, na koncerty czy cokolwiek – powiedział mi zdecydowanie David Gilmour. – Z oczywistego powodu: Richard Wright nie żyje. Nie mamy pianisty, a tylko on potrafił tworzyć muzyczne wibracje, które były podstawą brzmienia zespołu. On jedyny wiedział, jak to się robi. Z archiwów wykorzystaliśmy wszystko, co było wartościowe. Z motywów sesji „The Division Bell" powstał najnowszy album „The Endless River". Dlatego bezpieczniej jest mówić, że to ostatnia płyta zrealizowana pod szyldem Pink Floyd.

Również dlatego zostaną wznowione najmniej znane albumy z lat 1967–1969 – „The Piper at the Gates of Dawn", „A Saucerful of Secrets", „More" i „Ummagumma". Cenione głównie przez fanów muzyki niezależnej. Uznawane za inspirację Radiohead, ponieważ uosabiają okres poszukiwań Floydów, zakończony sukcesem „The Dark Side of the Moon", który rozpoczął erę „rocka stadionowego".

Poeta z Cambridge

Roger Waters i Nick Mason byli od kilku miesięcy studentami wydziału architektury londyńskiej politechniki. Połączyło ich to, że słuchali Presleya i w przeciwieństwie do Beatlesów pochodzili z lewicującej klasy średniej. Ich kolega, słynny dziś architekt sir Norman Foster studiował, a oni zajęli się muzyką i grali na prywatkach.

Momentem zwrotnym było pojawienie się Syda Barretta, poety i plastyka z Cambridge. Nie mając rozbudowanego repertuaru, zespół korzystał z tego, że uwaga publiczności była osłabiona alkoholem, dlatego powtarzał i improwizował wciąż te same motywy, tworząc grunt pod rewolucję psychodeliczną. Nowa muzyka zrodziła się w Anglii pod wpływem dzieł i wizyt amerykańskich artystów – Andy'ego Warhola, Allena Ginsberga, Mothers of Invention Franka Zappy. Miała być odtrutką na rockową nudę. Na koncertach Floydów, które z czasem zmieniły się w narkotyczne spędy młodzieżowe, zaczęły bywać takie gwiazdy jak Paul McCartney, Michelangelo Antonioni czy Monica Vitti.

Specjalnością grupy stała się oprawa świetlna występów nazywana „wibrującym obłokiem psychodelii". Używano maszyny do robienia baniek mydlanych i projektorów. Ale najlepsze efekty przynosiło światło przepuszczone przez prezerwatywę!

Gdy ruch psychodeliczny się skomercjalizował, a każdą potańcówkę nazywano odjazdem, grupa, żeby zdystansować się od muzycznej szmiry, dała do prasy ogłoszenie o zniechęcającej treści: „Przybywaj, wywalaj kasę, spadaj". Nonszalancja popłacała i Floydzi mogli liczyć na kontrakt z EMI zaliczkowany niebagatelną kwotą 5000 funtów. Niestety, BBC nie dopuściło na antenę singla „Arnold Layne". Doszukało się w piosence odchyleń seksualnych.

Debiutancki album „Piper at the Gates of Dawn" (1967) z tytułem zaczerpniętym z baśni „O czym szumią wierzby" był w miarę dokładnym odwzorowaniem pierwszych koncertów. Idealnie ducha psychodelii oddają „Astronomy Domine", niemal punkowo brzmi „Lucifer Sam", a do koncertowego kanonu przeszedł również eksperymentalny „Interstellar Overdrive". Kompozycje w wersji płytowej zostały co prawda skrócone, ale udało się zachować ich specyficzną atmosferę. Nie brakowało eksperymentów z muzyką awangardową, jazzem i improwizacji klawiszowych Ricka Wrighta.

Z Gilmourem

Niestety, Barrett pogrążał się w narkotykowym nałogu. W domu, w którym mieszkał, można się było spodziewać, że nawet szklanka wody zaprawiona jest pigułką. Wtedy perkusista Nick Mason zaproponował przystąpienie do Pink Floyd Davidowi Gilmourowi. Tak się składa, że był przyjacielem Syda Barretta. Razem zarabiali ulicznym graniem podczas „lata miłości" we Francji. Życie bywa jednak bezwzględne. Barretta wyrzucono. Ale zanim do tego doszło, grupa nagrała swój drugi album „A Saucerful of Secrets" (1968) – jedyny, na którym Gilmour i Barrett wystąpili razem. W jednej zresztą kompozycji „Set the Controls for the Heart of the Sun" – pełnej niesamowitości i napięcia, z następującą w finale eksplozją dźwięków. Drugi album jest przejściowy, jeszcze z elementami psychodelii, ale już ewoluujący w stronę rocka symfonicznego.

Smaczkiem w dyskografii Floydów jest płyta „More" z muzyką do filmu Barbeta Schroedera, której tematem były zgubna fascynacja heroiną i ekscentryczne przygody na Ibizie. Płyta jest filmowym koktajlem. To muzyka jednocześnie folkowa, odlotowa, z tematami etnicznymi, a przynosi też zaskakujące hardrockowe tematy, jak „The Nile Song" czy „Ibiza Bar", w których swój kunszt gitarowy zademonstrował David Gilmour.

Progresywne nagrania w najdojrzalszych, koncertowych wersjach znalazły się na pierwszym koncertowym krążku świetnie przyjętej w 1969 roku „Ummagummy". Wielkie wrażenie do dziś robi koncert Pink Floyd zarejestrowany w pejzażu Pompei w impresyjnej filmowej wersji. Improwizacje muzyków zostały zilustrowane erupcjami wulkanu, który niegdyś zalał lawą rzymskie miasto.

Z premierowych nagrań zwracały uwagę rozbudowane kompozycje, w tym czteroczęściowy „Sysyphus". Te nagrania sprawiły, że był czas, gdy się mówiło, że bez Pink Floyd nie powstałoby Radiohead.

A już 26 czerwca we Wrocławiu wystąpi David Gilmour i zagra „Astronomy Domine".

– Nie ma szans na Pink Floyd, na koncerty czy cokolwiek – powiedział mi zdecydowanie David Gilmour. – Z oczywistego powodu: Richard Wright nie żyje. Nie mamy pianisty, a tylko on potrafił tworzyć muzyczne wibracje, które były podstawą brzmienia zespołu. On jedyny wiedział, jak to się robi. Z archiwów wykorzystaliśmy wszystko, co było wartościowe. Z motywów sesji „The Division Bell" powstał najnowszy album „The Endless River". Dlatego bezpieczniej jest mówić, że to ostatnia płyta zrealizowana pod szyldem Pink Floyd.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”