Reklama

Muzyczna zabawa z „Kandydem”

Wrocławski spektakl jest taki, jak jego kompozytor Leonard Bernstein: szalony, zaskakujący, pełen witalności i humoru.

Aktualizacja: 09.01.2018 19:15 Publikacja: 09.01.2018 17:08

Foto: Archiwum Opery Wrocławskiej, Marek Grotowski

Tą premierą Opera Wrocławska inauguruje Rok Bernsteina, którego setna rocznica urodzin wypadnie w sierpniu. Świat przygotował się do hucznych obchodów przypominających najpopularniejszego kompozytora amerykańskiego, swobodnie poruszającego się między piosenką, musicalem a wielką symfoniką, a także znakomitego pianisty, dyrygenta i wspaniałego popularyzatora muzyki.

W Polsce rzadko można usłyszeć utwory Bernsteina, najczęściej w telewizyjnym starym kinie, które lubi wracać do jego „West Side Story" czy musicalu „On The Town" („Na przepustce"). „Kandyd" też był dotąd wystawiony tylko raz, w Łodzi, a jest muzycznym arcydziełem, wymykającym się zaszufladkowaniu. Nie wiadomo, czy to musical, operetka czy opera komiczna, ważne, że w dwóch aktach mamy dwie godziny muzycznej zabawy, żonglującej rozmaitymi konwencjami, od groteskowej arii najeżonej koloraturami i walca jak u Straussa, ale przeznaczonego dla szulerów, aż do szyderczych kupletów, pełnych optymizmu, choć opowiadających o... syfilisie.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Kultura
Popkulturowa kariera „Stańczyka", czyli od muralu w Paryżu do okładki płyty Lady Gaga
Kultura
Polski projekt z nagrodą DesignEuropa Awards 2025
Kultura
Czy Warszawa jest dobrym miastem dla seniorów? Pokażą starość z różnych perspektyw
Kultura
OIga Siemaszko, pierwsza dama polskiej ilustracji w Bibliotece Narodowej
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Reklama
Reklama