Mazurek Dąbrowskiego grany na gitarze

Na poważnych festiwalach takie koncerty są jak słodki deser po głównych daniach. Ale i one mogą stanowić przyjemne zaskoczenie.

Aktualizacja: 20.08.2017 09:36 Publikacja: 20.08.2017 09:32

Mazurek Dąbrowskiego grany na gitarze

Foto: materiały prasowe

Włoski skrzypek Fabio Biondi dobrze jest znany w Polsce, bo to jeden z czołowych na świecie specjalistów muzyki dawnej. W sobotni wieczór na Zamku Królewskim w Warszawie zagrał tym razem bez swojego zespołu Europa Galante, a tylko z jednym muzykiem, gitarzystą, Giangiacomo Pinardim.

Wybrali utwory Nicolo Paganiniego. Kim zaś był Paganini, nie trzeba tłumaczyć. To przecież najsławniejszy skrzypek w historii, z racji niesamowitych umiejętności wirtuozerskich podejrzewany przez współczesnych o konszachty z diabłem.

Mało kto jednak wie, że Paganini miał także słabość do gitary, która w początkach XIX wieku była instrumentem niezwykle popularnym i obecnym w wielu domach. Jak on grał na niej, dokładnie nie wiadomo, natomiast zostawił całkiem liczny zbiór sonat skomponowanych na skrzypce i gitarę.

To muzyka przyjemna dla ucha o charakterze niemal rozrywkowym. Jest w niej  klimat włoskiej opery epoki belcanta – tyle tu bowiem śpiewnej kantyleny, ozdobionej skrzypcowymi trylami jak koloraturami primadonn. Dla swojego instrumentu Paganini napisał oczywiście bardziej błyskotliwą partię, ale w niektórych sonatach gitarzysta nie jest  wyłącznie akompaniatorem, ma także pole do popisu.

Giangiacomo Pinardi każdą taką okazję wykorzystał, dają dowód gitarowego kunsztu. Był zaś przede wszystkim czujnym partnerem Fabio Biondiego i obaj bawili się tą muzyką. Przy takim podejściu nie przeszkadzały nawet pewne nieczystości intonacyjne skrzypka, bo  gładka muzyka Paganiniego została pięknie przez obu wirtuozów ożywiona.

A gdzie zaś tu miejsce dla Mazurka Dąbrowskiego? Znalazło się na sobotnim koncercie, ale nie w kompozycjach Paganiniego. Giangiacomo Pinardi – już solo – przywołał bowiem postać Stanisława Szczepanowskiego.

To muzyk kompletnie u nas zapomniany, a przecież nieprzypadkowo pojawił się w kontekście najsłynniejszego ze skrzypków. Szczepanowski był bowiem gitarzystą tak popularnym w Europie, że nazywano go Paganinim gitary.

Co ciekawe, zaczął doskonalić umiejętności w grze na tym instrumencie stosunkowo późno, kiedy po powstaniu listopadowym w wieku 20 lat znalazł się na emigracji w Londynie. Pisano o nim, że grał fenomenalnie, wzruszał melodyjnością i śpiewnością i że w jego ręku gitara brzmiała jak mała orkiestra lub jak kilka gitar na raz. Występował na królewskich dworach Europy, koncertował w Niemczech, we Włoszech, w Szwajcarii, w Rosji, w krajach naddunajskich, Turcji, a nawet w Kairze i w Aleksandrii.

W 1840 dał też słynny koncert w sali Herza w Paryżu. Byli podobno na nim i Adam Mickiewicz, i Fryderyk Chopin, obaj bardzo się wtedy wzruszyli. Jeśli wykonał wówczas skomponowane przez siebie „Introdukcję i wariacje koncertowe na temat polskiego hymnu narodowego”, to trudno im się dziwić.

Trzeba było występu w Warszawie Giangiacomo Pinardiego, by wariacje oparte na Mazurku Dąbrowskiego zabrzmiały w Warszawie. Można powiedzieć, że kompozycja Szczepanowskiego to drobiazg, ciekawostka sprzed lat, ale jednak o istotnym znaczeniu. Ile bowiem mamy w naszej literaturze muzycznej wirtuozowskich utworów na gitarę i to na dodatek o tak polskim, a zarazem uniwersalnym charakterze?

Giangiacomo Pinardi pozwolił więc na chwilę zapomnieć o pianistyce, która dominuje na festiwalu „Chopina i jego Europa”. Tegoroczna edycja przyniosła, jak na razie, dwa wydarzenia: recitale artystów odmiennych pokoleń – mieszkającego w USA Ukraińca Vadyma Kholodenki i Brazylijczyka Nelsona Freire. Ciekawie zaprezentowali się też triumfatorzy ostatniego  Konkursu Chopinowskiego: Seong-Jin Cho oraz Charles Richard-Hamelin. Na pianistyczne podsumowania festiwalu jest jednak jeszcze za wcześnie.

Włoski skrzypek Fabio Biondi dobrze jest znany w Polsce, bo to jeden z czołowych na świecie specjalistów muzyki dawnej. W sobotni wieczór na Zamku Królewskim w Warszawie zagrał tym razem bez swojego zespołu Europa Galante, a tylko z jednym muzykiem, gitarzystą, Giangiacomo Pinardim.

Wybrali utwory Nicolo Paganiniego. Kim zaś był Paganini, nie trzeba tłumaczyć. To przecież najsławniejszy skrzypek w historii, z racji niesamowitych umiejętności wirtuozerskich podejrzewany przez współczesnych o konszachty z diabłem.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV