Tygodnik „Automobilwoche" w wydaniu z 24 lipca stwierdza, że firma uzyskała w I półroczu 7,1 proc. udziału rynkowego, bo z danych zebranych przez pismo wynika, że producent uwzględnił kupno pojazdów przez salony i duże rabaty. Gdyby nie uwzględniać tych działań nakręcających sprzedaż, udział rynkowy Opla wyniósłby 4,5 proc. i byłby mniejszy od Skody.

Rzecznik Opla stwierdził, że nie ma nic złego w tych wyliczeniach, a ponieważ jest to niemiecka firma, to liczba sprzedanych samochodów była większa niż u importerów samochodów zagranicznych.

— W ramach wstępnej rejestracji (przy kupnie aut przez salony) Opel uwzględnia samochody, które obecni i byli pracownicy (łącznie 60 tys. uprawnionych) może wynajmować je dla siebie i dla swoich rodzin. Cieszymy się, że nasza załoga popiera Opla i że liczba naszych samochodów usuwanych do celów prywatnych przez naszych pracowników i ich rodziny stale rośnie — powiedział rzecznik.

„Automobilwoche" stwierdził, że udział rynkowy innych firm, BMW, Mercedesa i Volkswagena wykazuje takie zjawisko w mniejszym zakresie.