Dwucyfrowy wzrost popytu na naczepy w Europie był dla nas zaskoczeniem – przyznaje prezes Grupy Wielton Mariusz Golec. Wskazuje, że rynek dynamicznie rośnie od kilku lat i tak duże wzrosty w pierwszym kwartale tego roku były nieoczekiwane dla całej branży.
W rezultacie Wielton, trzeci w Europie pod względem wielkości producent naczep i przyczep, nie nadąża ze sprzedażą. Choć zwiększył ją, traci udziały w rynku, bo nie jest w stanie zaspokoić wszystkich chętnych. Tak dzieje się m.in. w Polsce, Francji, Włoszech.
Zebrane i jeszcze nie zrealizowane zamówienia w Polsce zapewniają trzem fabrykom grupy produkcję na 15 tygodni, we Francji i w Niemczech na 24 tygodnie. Grupa Wielton pracując na 3 zmiany może wypuścić 267 pojazdów tygodniowo, ale właśnie trwa rozbudowa zakładów w Wieluniu, Waltrop i Auxerre, która dwukrotnie zwiększy możliwości produkcyjne grupy.
Prezes przyznaje, że na specjalistyczne modele naczep klienci muszą czekać nawet po 8 miesięcy. Obiecuje, że rozbudowy skończą się do czerwca i firma nadgoni produkcję, tym bardziej, że druga połowa roku powinna być spokojniejsza, już bez takich szalonych przyrostów.
Największą inwestycją jest sprowadzona z Pescary do Wielunia linia kataforetycznego zabezpieczania ram. Dzięki niej firma wydłuży gwarancje na naczepy z dwóch do pięciu lat. Inwestycja kosztowała 70 mln zł, w tym nowa hala o powierzchni 13 tys. m2 pochłonęła 20 mln zł. Linia kataforetyczna posłuży do zabezpieczenia ram i skrzyń wywrotek dla całej grupy.