Nowe przepisy dotyczą wszystkich nowych modeli samochodów wypuszczonych do września 2017 i będą stopniowo obejmować nowe pojazdy z okresu wrzesień 2018-2019 r. 

Nowa procedura o nazwie Realne Emisje podczas Jazdy (Real Driving Emissions, RDE) ma przybliżyć codzienne warunki jazdy i ograniczyć rozbieżności między wynikami testów drogowych i laboratoryjnych.

Dotąd jedynie testy w sztucznych warunkach laboratoryjnych uważano za podstawę oceny emisji spalin pojazdów, a ich producenci stosowali najróżniejsze kruczki: składanie lusterek, oklejanie drzwi i okien taśmami, aby osiągać jak najlepsze wskazania.

Producenci starali się o odroczenie o 3 lata nowych reguł, które ich zdaniem utrudnia im uzyskanie oszczędnego zużycia paliwa, ale ich europejska organizacja ACEA stwierdziła obecnie, że surowsze reguły "zapewnią dokładniejszą podstawę pomiaru zużycia paliwa przez samochód i jego emisji spalin".

Prace badawcze Komisji Europejskiej wykazały, że dotychczasowy system testowania spowodował, że emisje tlenków azotu w warunkach drogowych były 15-krotnie większe od dopuszczalnych. "Na razie samochody z dieslami stanowią część naszego życia i musimy odbudować zaufanie do tej technologii. Dlatego tak istotne są nowe bardziej wiarygodne testy nowych samochodów" - oświadczyła w komunikacie komisarz przemysłu Elżbieta Bieńkowska.

Nie stwierdzono, by inny producent poza Volkswagenem instalował program mający wyłącznie ukrywać wielkość emisji spalin, ale organy nadzoru w Niemczech i W.Brytanii twierdzą, że firmy samochodowe korzystały szeroko z innych środków zmniejszania kontroli skażenia twierdząc, że robią to dla ochrony silników.