W ciągu tych prawie trzydziestu lat znacząco wzrosła liczba biur świadczących usługi w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Niektórych firm już nie ma, inne zmieniły profil działania. Sporo pionierów jednak jest nadal w zawodzie. Na rynku wciąż są ci, którzy idąc z duchem czasu podnosili swoje kwalifikacje, zmieniali sposób pracy, w tym warsztat pośredniczy i technologiczny, dopasowując się do aktualnych trendów, potrzeb i falującej koniunktury.
Widzimy, jak przez te lata zmieniała się filozofia uprawiania tego zawodu. Jak duża grupa profesjonalistów coraz bardziej spragniona jest wiedzy. Jak bardzo zależy nam na doskonaleniu warsztatu, aby móc świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Jedną z takich kluczowych zmian jest pojawienie się firm sieciowych: rodzimych i zagranicznych, które proponują współpracę, najczęściej na zasadzie franczyzy.
I o ile, mniej więcej dziesięć lat temu kilka sieciówek odnotowało w Polsce spektakularną klapę, to obecnie widać na rynku kilku mocnych graczy. Franczyzodawca oferuje firmom wspólną markę, i powinien zapewnić narzędzia oparte o własne standardy, a także wspólną reklamę. Poszczególne podmioty wchodzą do dużej organizacji, która może dawać większe poczucie bezpieczeństwa.
Uczestnictwo w takim modelu wiąże się najczęściej z partycypowaniem w kosztach reklamy, lub - zależnie od modelu – również i procentowym udziale od uzyskanych przychodów. Pytanie, jakie stawiam - w którą stronę pójdzie polski rynek pośrednictwa – wydaje się o tyle zasadne, że jak na razie nie można jednoznacznie stwierdzić, że znajdujemy się na ulicy jednokierunkowej. Są podmioty, zwłaszcza firmy nowo powstające, dla których wejście w większy organizm powinno zapewnić rozpoznawalność, markę i zdecydowanie większą siłę przebicia.
Ale są też firmy o ugruntowanej pozycji, dla których wejście do sieci może oznaczać pozbycie się dotychczasowej tożsamości, rozpoznawalności, i tym samym może stanowić pewną obawę przed podjęciem dość istotnej zawodowo decyzji. Przede wszystkim jednak, ponieważ sukces tworzą ludzie, to z całą pewnością sukces każdej organizacji, nie tylko na naszym rodzimym rynku, zależeć będzie od tego, jakie cele, poza samym rozwojem sieci będzie stawiać sobie kadra zarządzająca danej organizacji, i na ile korzystne - per saldo - będzie uczestnictwo w tej, czy innej sieci dla kolejnych przystępujących do niej, i dotychczasowych franczyzobiorców.
Tym samym, jeśli okaże się, że ilość korzyści uzyskanych z przynależności do większych organizmów będzie znacząca, o czym świadczyć będzie nic innego, jak sukces poszczególnych podmiotów łączących się pod wspólnym szyldem, być może dojdzie do szerokiej konsolidacji rynku w ramach już istniejących bądź nowo tworzonych sieci.