Zobaczyć raka w jednej kropli krwi

W rewolucyjną technologię testów genetycznych pozwalających wykryć chorobę inwestują Bill Gates i Jeff Bezos.

Aktualizacja: 12.01.2016 06:11 Publikacja: 11.01.2016 16:54

Zobaczyć raka w jednej kropli krwi

Foto: Rzeczpospolita/Paweł Gałka

Łowienie i badanie materiału genetycznego komórek nowotworu we krwi umożliwi wcześniejsze podjęcie leczenia. Płynna biopsja, bo tak nazywa się ta technika, to rewolucja w diagnostyce i leczeniu nowotworów – przekonują lekarze.

Pomysł jest prosty, ale dotąd nie dysponowaliśmy odpowiednią techniką, aby go wypróbować. Polega na poszukiwaniu we krwi komórek nowotworowych oraz fragmentów ich materiału genetycznego. Metoda ta jest mało inwazyjna i pozwala na wczesne odkrycie zmian. Wymaga jednak szybkiego i taniego sekwencjonowania genów. To główna bariera – dotąd kosztowało to tysiące dolarów.

Łowcy komórek

Teraz to się zmienia. Illumina – firma, która produkuje urządzenia do takich badań – postanowiła sama zaoferować testy dla pacjentów. Mają być gotowe – przebadane, zarejestrowane i do kupienia – w 2019 r. Szacunkowy koszt takiego badania dla pacjenta – 500 dol.

W niedzielę firma poinformowała, że zakłada spółkę Grail, której celem będzie komercjalizacja takich testów. Jak informuje agencja Reuters, akcje o wartości 100 mln dol. objęli m.in. Bill Gates – założyciel Microsoftu, Jeff Bezos – założyciel Amazon.com, oraz kilka funduszy inwestycyjnych.

Według przewidywań Cowen & Co. rynek genetycznych testów nowotworowych pod koniec tej dekady będzie miał wartość 10 mld dol. rocznie. Mająca siedzibę w San Diego Illumina już obecnie jest potentatem na rynku osprzętu do badań i eksperymentów genetycznych. To m.in. dzięki jej urządzeniom udało się obniżyć koszt sekwencjonowania ludzkiego genomu – z miliona dolarów w 2007 r. do około tysiąca dolarów w 2014 r. Amerykańska spółka sprzedała 70 proc. wszystkich działających obecnie urządzeń tego typu. A na tych aparatach przebadano 90 proc. wszystkich zebranych dotąd próbek DNA.

Jak mówi szef Illuminy (i spółki Grail) Jay Flatley, prace nad komercjalizacją testu rozpoczęły się półtora roku temu. I potrwają jeszcze co najmniej dwa lata. W tym czasie przebadanych będzie 300 tys. próbek DNA pobranych od prawdziwych pacjentów. Prowadzone będą też testy kliniczne – niezbędne do zarejestrowania tej techniki i dopuszczenia jej do użytku.

– Oto dziś mamy punkt zwrotny w wojnie z rakiem. Wczesne wykrywanie choroby we krwi pacjenta, kiedy jeszcze nie występują żadne objawy, pozwoli znacząco obniżyć śmiertelność. Z rakiem będziemy walczyć, gdy jest on jeszcze na wczesnym etapie – zapewnia Flatley.

Już sama nazwa firmy – Grail – wskazuje na ambicje twórców. – Świętym Graalem onkologii jest wykrycie biomarkerów, które w sposób pewny sygnalizowałyby obecność raka na bardzo wczesnym etapie – przyznaje dr Richard Klausner, były szef National Cancer Insititute, a obecnie członek zarządu Grail.

Tym Świętym Graalem jest przesiewanie próbki krwi pacjenta w poszukiwaniu śladów obecności nowotworu. Wystarczy do tego próbka krwi. W zwykłej biopsji, wykorzystywanej do diagnostyki onkologicznej, konieczne jest wkłucie się igłą w obszar zmieniony chorobowo i wyciągnięcie z niego komórek do badania. To może być bolesne, a także niesie zagrożenie przyspieszenia procesu chorobowego u pacjenta.

Płynna biopsja jest znacznie mniej inwazyjna. Naukowcy poszukują krążących w krwiobiegu komórek rakowych – takich, które uwolniły się z pierwotnego ogniska choroby. Zwykle są one niszczone przez organizm, jednak jeżeli tego unikną, powodują przerzuty. O ile płynna biopsja doskonale sprawdzi się do śledzenia postępów zaawansowanej choroby – gdy wiadomo, że takich komórek jest wiele, o tyle w przypadku wczesnego stadium musi dopiero dowieść swojej skuteczności. Temu problemowi będą poświęcone właśnie badania prowadzone przez Grail.

Badania genetyczne przydadzą się również w sprawdzaniu skuteczności leczenia. Od pewnego czasu onkolodzy wiedzą, że skuteczność leków różni się w walce z – wydawałoby się – identycznymi nowotworami. Różnią się one jednak na poziomie molekularnym – płynna biopsja może te różnice wykryć.

Próby już były

Nad podobnymi testami pracuje obecnie kilkadziesiąt mniejszych firm – m.in. Guardant Health, Personal Genome Diagnostics, Sequenom i Genomic Health. Jedna z nich, Pathway Genomics, oferowała „test" za 699 dol. mający wykrywać dziesięć typów raka (m.in. sutka, jajnika, płuca i czerniaka). Zdaniem ekspertów amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) oferowanie takiego testu „szkodzi zdrowiu publicznemu", a sama firma nie zgłosiła się po odpowiednie zezwolenia.

Według sceptyków nie przedstawiono dotąd żadnych dowodów z badań klinicznych, które wskazywałyby na sens wykonywania tego rodzaju testów u zdrowych ludzi.

Łowienie i badanie materiału genetycznego komórek nowotworu we krwi umożliwi wcześniejsze podjęcie leczenia. Płynna biopsja, bo tak nazywa się ta technika, to rewolucja w diagnostyce i leczeniu nowotworów – przekonują lekarze.

Pomysł jest prosty, ale dotąd nie dysponowaliśmy odpowiednią techniką, aby go wypróbować. Polega na poszukiwaniu we krwi komórek nowotworowych oraz fragmentów ich materiału genetycznego. Metoda ta jest mało inwazyjna i pozwala na wczesne odkrycie zmian. Wymaga jednak szybkiego i taniego sekwencjonowania genów. To główna bariera – dotąd kosztowało to tysiące dolarów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?