Przemocy miały doświadczyć cztery dziewczyny, noszące muzułmańskie chusty. BBC opisuje, że jedna z dziewczyn została opluta na ulicy w Lublinie, a zdarzenie widziała policja, która nie zareagowała. Inna z dziewczyn miała zostać wyrzucona ze sklepu za mówienie po persku. W języku tym rozmawiała z bratem przez telefon. - Podeszli do mnie i powiedzieli "czy możesz wyjść? Przeszkadzasz ludziom tutaj". Pomyślałam - dlaczego? Tylko dlatego że mówię po persku i jestem obcokrajowcem? Tak - cytuje BBC słowa dziewczyny dla niemieckiej stacji radiowej.
Trzecia z dziewczyn miała doświadczyć przemocy w Łodzi. - Jakaś kobieta podeszła do mnie i krzyknęła "wynoś się" - relacjonowała. Jeszcze w Lublinie sprzedawca rzekomo odmówił dziewczynom wody, a jednej z nich ktoś groził nożem.
BBC cytuje również organizatora wycieczki, Hansa-Christiana Jascha. - Jestem w szoku w związku z tym, co się zdarzyło naszej młodzieży w czasie wycieczki, którą organizowaliśmy. Była to wycieczka poświęcona skutkom rasizmu. To bardzo smutne - powiedział i dodał, że zamierza złożyć skargę do polskiej ambasady w Berlinie.
Brytyjska stacja na swoim portalu w tym samym artykule dodaje, że "Nacjonalistyczny polski rząd odmawia przyjęcia muzułmańskich uchodźców, argumentując, że nie pasują oni do w większości katolickiej społeczności".
Cytuje też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który dwa lata temu mówił w kontekście przybyszy z Afryki, że "różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne", oraz wicepremiera Jarosława Gowina, który stwierdził, że "mamy prawo, każdy naród, każda cywilizacja, w tym przypadku cywilizacja europejska bronić się przed zagładą".