Popularna metoda walki z oprogramowaniem blokującym reklamy, czyli z adblockami, zaczyna przynosić efekty. Po tym, gdy wielcy wydawcy zaczęli w sieci zamykać swoje treści przed użytkownikami adblocków, rośnie grupa osób rezygnujących z takich rozwiązań.
Blokowanie blokad
Z badania, jakie organizacja IAB przeprowadziła w USA na 1,5 tys. internautów, wynika, że choć na komputerach reklamy blokuje 26 proc. użytkowników sieci, a na komórkach 15 proc., to już ok. 20 proc. internautów nie korzysta tam z adblocków, choć wcześniej to robiło. Zmusiło ich do tego zamykanie dostępu do treści przez wydawców, którzy jednocześnie zamieszczali informacje, w których prosili o wyłączenie adblocków. Robił tak nie tylko „Forbes", ale także – w ograniczonym zakresie – „Wired" czy „New York Times", a poza USA tytuły Gruner+Jahr, niemiecki „Bild", brytyjskie City AM, francuskie „Le Monde", „Le Figaro" czy sportowy „L'Equipe". Ich doświadczenia z wprowadzenia blokad są podobne: z jednej strony spadały im statystyki odwiedzin, z drugiej – z czasem wysokie odsetki odwiedzających (20–40 proc.) zaczęły wprowadzać witryny tytułów na tzw. prywatne białe listy, czyli wyłączać je spod działania adblocka.
Choć część wydawców obawiała się spadków statystyk, okazuje się, że blokowanie użytkowników adblocków kosztuje, ale jednocześnie prowadzi jednak do zmiany zachowań internautów. Z badania IAB wynika, że aż trzy czwarte internautów w USA korzystających z adblocków dopuszcza rezygnację z nich w kilku przypadkach. Najważniejszym jest ograniczony dostęp do treści, czyli sytuacja, w której wydawca zamyka przez adblockerami dostęp do swoich materiałów. Zwolennicy adblocków są też skłonni odpuścić sobie jednak blokowanie reklam, gdy zyskają pewność, że na odwiedzanych przez nich stronach nie będą się automatycznie odtwarzać głośne reklamy audio i wideo, a także gdy reklamy przestaną zasłaniać treści i nie będą spowalniać działania przeglądarek internetowych.
– To badanie dostarcza całej branży wskazówek pomagających poprawić jakość ich witryn i przekonać użytkowników do wyłączenia adblocków – komentuje Randall Rothenberg, prezes IAB. Kiedy w czerwcu wizytował Polskę w czasie Forum IAB, dużo mówił o tym, że czas na zrobienie w sieci wielkich porządków, w które musi się włączyć cała branża reklamowa. – NYT może mieć superefektywne formaty reklamowe, a Unilever może wymyślić najbardziej emocjonalną i skuteczną reklamę Dove, jaką sobie można wyobrazić. A i tak to wszystko staje się nieważne w momencie, gdy ktoś wyprodukuje sobie w sieci pop-upa z tańczącą małpą reklamującą tanie pożyczki – przekonywał.
Lek na frustrację
Z badania IAB wynika, że reklamy są blokowane w przeglądarkach głównie po to, by wygodniej i przyjemniej było przeglądać strony, ale także z niechęci do tzw. targetowanych reklam (dopasowanych do upodobań internautów). Z kolei użytkownicy komórek blokują reklamy głównie z powodów technicznych: adblocki przyspieszają ładowanie się stron i wyszukiwanie oraz powodują, że łatwiej nawiguje się po stronach.