Ponad 3 mld zł wpływu piractwa na polski PKB w 2016 r., jakie wyliczyli w raporcie eksperci z Deloitte i Stowarzyszenia Kreatywna Polska, to zsumowane przychody, jakie osiągałyby pirackie portale, gdyby działały jako zarejestrowane w Polsce, oraz kwoty, jakie płaciliby legalnym serwisom Polacy, gdyby zniknęły z rynku pirackie źródła filmów, muzyki i materiałów do czytania (w formie audiobooków, e-booków i e-gazet). Sam Skarb Państwa stracił w 2016 roku na pirackich treściach 826 mln zł (głównie z tytułu niezapłaconych podatków), a rynek pracy z powodu istnienia portali z treściami z nielegalnych źródeł ma o 27,5 tys. miejsc pracy do zaoferowania mniej.
Największe straty na materiałach wideo
Pomimo wielu działań podejmowanych przez branże kreatywne (akcje uświadamiające internautom, które portale są legalne, a które zamieszczają treści nielegalnie, oraz kampanie piętnujące piractwo) skala zjawiska wciąż jest na tyle duża, że można je uznać za powszechne.
– Z nielegalnych treści w sieci korzysta połowa osób używających w Polsce z internetu. To 12 mln ludzi, ogromna liczba. Na ich usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że czerpie z nielegalnych źródeł – mówiła Julia Patorska, starszy menedżer w Deloitte, współautorka raportu.
Najwyższy odsetek internautów korzysta z nielegalnych źródeł, gdy chodzi o wideo i książki.
Nominalnie rynek najwięcej traci na piratowanych materiałach wideo (w tym roku będzie to 1,78 mld zł). – Użytkownicy tych treści często nie wiedzą jednak, że korzystają z nielegalnych treści, bo wierzą, że jeśli płacą za nie kartami kredytowymi, to usługa jest legalna. Szkopuł w tym, że narzędzia wykorzystywane do pozyskiwania nielegalnych treści są właśnie całkowicie legalne – mówiła Patorska. Z szacunków autorów raportu wynika, że Polacy wydają już rocznie na pirackich serwisach aż 900 mln zł.