LiveChat to jedna z niewielu polskich firm, oferująca produkt o zasięgu globalnym – komunikator dla biznesu. Jest obecna już w ponad 140 krajach. – Pozyskujemy coraz więcej klientów i spodziewamy się utrzymania tego trendu – zapowiada prezes Mariusz Ciepły.

Spółka podkreśla, że udaje jej się utrzymać współczynnik odejść (tzw. churn) na niskim i stałym poziomie. – Trzeba pamiętać, że stały churn oznacza, że przy rosnącej bazie klientów bezwzględna liczba odejść też się zwiększa – podkreśla jednocześnie prezes. Dodaje, że obecnie firma prowadzi ponad 20 projektów, które można określić jako rozwojowe.

Analitycy wśród atutów LiveChatu wymieniają niską wrażliwość biznesu na czynniki krajowe oraz wypłacaną dywidendę. Pod koniec ubiegłego roku spółka weszła w skład WIGdiv. Już od dłuższego czasu jej wynikom pomaga duża zależność przychodów od kursów dolara i euro, co przy słabym złotym wspiera wyniki. Nie należy się spodziewać zmian w strukturze sprzedaży.

– Kluczowym rynkiem dla nas pozostaje zdecydowanie Ameryka Północna, gdzie wypracowujemy ponad połowę przychodów – mówi prezes. Sygnalizuje, że spółka nie zamierza wprowadzać na rynek nowych rozwiązań. – Pozostajemy firmą jednego produktu, rozwiązania LiveChat oferowanego w modelu SaaS (oprogramowanie jako usługa – red.). Natomiast będzie się on bardzo zmieniał, tak żeby pozostał najlepszym rozwiązaniem w swojej kategorii – deklaruje szef LiveChatu.

Od czasu debiutu na warszawskiej giełdzie w 2014 r. akcje zdrożały o 180 proc. Kapitalizacja spółki przekroczyła 1,3 mld zł. Zarząd rozważa wprowadzenie jej na Nasdaq.