Jose Pekermana pomysł na futbol

Trener naszych rywali zbudował drużynę, której gwiazdor James Rodriguez ma na boisku pełną swobodę.

Aktualizacja: 24.06.2018 10:24 Publikacja: 24.06.2018 00:01

James Rodriguez i Jose Pekerman, czyli dwaj ludzie, którzy mogą nam w niedzielę sprawić dużo kłopotó

James Rodriguez i Jose Pekerman, czyli dwaj ludzie, którzy mogą nam w niedzielę sprawić dużo kłopotów

Foto: AFP

Piotr Żelazny z Soczi

„Żydowski trener poprowadzi Kolumbię podczas mistrzostw świata" – to tytuł z anglojęzycznej gazety „The Times of Israel". Jose Nestor Pekerman Krimen ze strony ojca pochodzi z rodziny Żydów z Kijowa. Jego dziadkowie wyjechali do Argentyny na początku XX wieku. Pekerman zaczynał piłkarską karierę w Maccabi, żydowskim klubie. Oczywiście w rubryce „narodowość" – podobnie jak trzech innych trenerów na tym turnieju – wpisuje „argentyńska".

Kolumbię objął w 2012 roku i poprowadził do ćwierćfinału poprzedniego mundialu, co jest najlepszym wynikiem w historii pięciu dotychczasowych startów Los Cafeteros w mistrzostwach świata. Tuż po wywalczeniu awansu, w październiku 2013 roku, Pekerman powiedział w jednym z wywiadów, że chciałby przyjąć kolumbijskie obywatelstwo. Już następnego dnia specjalny dekret wydał w tej sprawie prezydent kraju i późniejszy laureat pokojowego Nobla Juan Manuel Santos.

Zapatrzony w Polskę

Jakby wątków narodowościowych było w przypadku Pekermana mało, po grudniowym losowaniu grup na Kremlu argentyński szkoleniowiec w rozmowie ze sport.pl wyjawił, że jego rodzina ze strony babci pochodzi z Polski, ale nie wie, niestety, z którego miasta. Przyznał też, że w latach 70. fascynował go futbol drużyny Kazimierza Górskiego.

– Jestem z tych, którzy w Polskę byli zapatrzeni w latach 70. W pokolenie Grzegorza Laty, Kazimierza Deyny i tego bramkarza. To byli wielcy piłkarze, oni pracowali na mój szacunek dla polskiej kultury piłkarskiej. A teraz Polska wraca na mundial po długiej przerwie i to jest dla waszych zawodników dodatkową motywacją. Rozegrali świetne eliminacje. To doświadczona drużyna z dobrymi piłkarzami – mówił Pekerman dla portalu sport.pl.

Podczas brazylijskiego mundialu Kolumbia odpadła dopiero w ćwierćfinale przeciwko gospodarzom, w meczu, który został zapamiętany w dużej mierze z powodu ataku, jakiego na Neymarze dopuścił się Juan Zúniga. Prawy obrońca kolanem uderzył stojącego tyłem Brazylijczyka i spowodował uraz kręgu. Pierwsze diagnozy były przerażające, ponoć lekarze nie byli przekonani, czy Neymar będzie w ogóle mógł chodzić o własnych siłach.

Gdy histeria opadła, okazało się, że owszem – będzie mógł, i to bez większych problemów, ale mundial w tamtym momencie się dla niego skończył. Rozbita psychicznie Brazylia została rozgromiona przez Niemców w półfinale, a Zúniga dostawał pogróżki, łącznie z groźbami śmierci. W kadrze na tegoroczne mistrzostwa świata już go nie ma.

Ikoną stało się zdjęcie, na którym po meczu obrońca reprezentacji Brazylii David Luiz obejmuje jednym ramieniem zapłakanego Jamesa Rodrigueza, a drugą wskazuje zebranym na stadionie kibicom młodego Kolumbijczyka. Publiczność zrozumiała te gesty i nagrodziła Jamesa owacją.

Został on jedną z gwiazd tamtego turnieju, strzelał gole we wszystkich pięciu meczach, w których wystąpił, w spotkaniu 1/8 finału dwukrotnie pokonał bramkarza Urugwaju. Z sześcioma bramkami na koncie został królem strzelców MŚ, a po turnieju Florentino Perez postanowił, że musi mieć takiego zawodnika w Realu Madryt, i zapłacił za niego Monaco ponad 80 milionów euro.

Pekerman uwielbia tego typu zawodników – błyskotliwych, ofensywnie grających pomocników, których wystawia za wysuniętym napastnikiem. Ulubionym piłkarzem tego trenera był przez lata argentyński wirtuoz Juan Roman Riquelme – ukochany syn Boca Juniors.

Angielski dziennikarz Jonathan Wilson nazywa Riquelme mistrzem „la pausa" – momentu, w którym rozgrywający zatrzymuje się na ułamek sekundy i czeka, aż napastnik wyjdzie na pozycję. Legendarny komentator Ray Hudson powiedział kiedyś: „Podanie Riquelme jest słodsze niż matczyny pocałunek".

Zdrada idei

Pekerman przez lata był specjalistą od pracy z młodzieżą w argentyńskiej federacji. To pod jego kierownictwem w 1997 roku w Malezji mistrzostwo świata do lat 20 zdobyła ekscytująca i pięknie grająca drużyna, którą w środku pola dyrygował Riquelme.

Gdy te dzieciaki podrosły, w Argentynie stwierdzono, że wystarczy już czekania. Zdobyty w 1986 roku niemal jednoosobowo przez Diego Maradonę tytuł to już zbyt odległe wspomnienie. Równo dwie dekady po wyczynie Diego do mistrzostwa świata Argentynę miał poprowadzić Pekerman i jego złote pokolenie. Centralną postacią był Riquelme, ale w kadrze znalazło się też miejsce dla 19-latka z Barcelony, niejakiego Leo Messiego.

Argentyna w ćwierćfinale prowadziła 1:0 z Niemcami – gospodarzami mundialu. Wtedy Pekerman postanowił zaprzeczyć swojej idei futbolu i bronić wyniku. 18 minut przed końcem zdjął z boiska Riquelme.

Już wtedy mówiło się, że argentyński geniusz przestał nadążać za coraz bardziej atletyczną piłką nożną, że jest przedstawicielem wymarłego gatunku rozgrywających. Selekcjoner Argentyny posłał w miejsce swojego ulubieńca defensywnego pomocnika Estebana Cambiasso.

Argentyńczycy zostali zepchnięci do głębokiej defensywy i dziesięć minut przed końcem do wyrównania doprowadził Miroslav Klose. Dogrywka nie rozstrzygnęła meczu, chociaż atakowali niemal wyłącznie Niemcy. W rzutach karnych decydującą jedenastkę spudłował Cambiasso. Następnego dnia Pekerman podał się do dymisji.

Z Kolumbią oczywiście w mistrzostwo świata nie celuje, w ofensywie drużyna jest całkowicie uzależniona od Jamesa Rodrigueza, nieskrępowanego gorsetem taktycznym, jak w Bayernie. James ma się czuć swobodnie na boisku, szukać miejsca dla siebie między liniami. Jeśli uzna, że w środku jest dla niego zbyt ciasno, zejdzie do linii, jeśli na skrzydle nie znajdzie rozwiązania, pójdzie do przodu. Na tym polega pomysł na futbol Pekermana, a w osobie Jamesa Rodrigueza znalazł on wykonawcę niemal równie dobrego jak wcześniej Riquelme.

Lekcja z Kopenhagi

Pytanie, czy zespoły prowadzone przez Argentyńczyka nie są jednak zbyt uzależnione od jednej postaci. Gdy Jamesa zabrakło w meczu z Japonią (pojawił się w drugiej połowie, z Polską powinien zacząć od początku), w jego buty próbował wejść Juan Quintero, ale Kolumbia bez swojego najlepszego zawodnika była w ofensywie dużo mniej groźna.

I to właśnie zatrzymanie Jamesa – kolegi klubowego Roberta Lewandowskiego – będzie kluczowym zadaniem dla Adama Nawałki i jego sztabu. Polska nie grała w ostatnich latach zbyt często przeciwko zespołom, których ofensywny pomocnik ma wolną rękę.

Jedynym trenerem, który postawił na bardzo podobne rozwiązanie jak Pekerman, był norweski selekcjoner Duńczyków Age Hareide. O ile w Warszawie drużyna Nawałki z Christianem Eriksenem sobie poradziła, o tyle w rewanżu w Kopenhadze duński rozgrywający rozerwał biało-czerwonych na strzępy i poprowadził gospodarzy do zwycięstwa 4:0.

Oby w niedzielę w Kazaniu ta historia się nie powtórzyła. ©?

Piotr Żelazny z Soczi

„Żydowski trener poprowadzi Kolumbię podczas mistrzostw świata" – to tytuł z anglojęzycznej gazety „The Times of Israel". Jose Nestor Pekerman Krimen ze strony ojca pochodzi z rodziny Żydów z Kijowa. Jego dziadkowie wyjechali do Argentyny na początku XX wieku. Pekerman zaczynał piłkarską karierę w Maccabi, żydowskim klubie. Oczywiście w rubryce „narodowość" – podobnie jak trzech innych trenerów na tym turnieju – wpisuje „argentyńska".

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową