Korespondencja z Moskwy
– Nie ma zwieszonych głów, to byłoby zbyt proste. Życie sportowców nie składa się z samych zwycięstw. Wciąż wszystko zależy od nas, wierzę, że odciśniemy jeszcze swoją pieczęć na tym mundialu – mówił Zbigniew Boniek dzień po porażce z Senegalem.
Dzień po porażce prezes PZPN nie miał oczywiście odpowiedzi na pytanie, co się stało w Moskwie, ale powiedział jedną znamienną rzecz: – Oglądałem wszystkie treningi naszych piłkarzy tutaj, w Rosji. I byłem przekonany, że rywala rozjadą.
Niestety, to rywal rozjechał nas, a właściwie rozjechaliśmy się sami. Równie jak przegrana boli fatalny styl. Było to jedno z najsłabszych spotkań pierwszej rundy mundialu. Kilku zawodników zagrało zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaiło kibiców. Najwięcej krytycznych uwag należy się Arkadiuszowi Milikowi i Łukaszowi Piszczkowi.
Ten drugi jest jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy w drużynie Nawałki i trudno sobie przypomnieć równie zły mecz w jego wykonaniu. Oczywiście przy pierwszej bramce straconej przez Polaków piłka odbiła się od Thiago Cionka i zmyliła Wojciecha Szczęsnego.