Francji dawano więcej szans na awans, ale Belgowie we wszystkich dotychczasowych meczach spisywali się bardzo dobrze. Strzelili czternaście bramek, najwięcej ze wszystkich uczestników mundialu. Zaimponowali odrabiając dwubramkową stratę w spotkaniu z Japończykami oraz znakomitą taktyką i skutecznością w pojedynku z Brazylią.
Tym razem Didier Deschamps był lepszy od Roberto Martineza. Francuzi dobrze wiedzieli, że najlepszymi i najbardziej wartościowymi zawodnikami Belgii jest ofensywna trójka: Romelu Lukaku, Kevin de Bruyne i Eden Hazard. Zrobili wszystko aby ograniczyć ich ruchy lub odciąć od podań i udało im się to w stu procentach.
De Bruyne rozegrał bodaj najsłabszy mecz turnieju. Nie był tak dynamiczny jak wcześniej, tracił piłkę, a jego strzały omijały cel. Lukaku nie otrzymał ani jednego dobrego podania, które mógłby zamienić na bramkę. Hazard imponował jak zwykle dryblingami, zmieniał pozycje, podawał, był nie do upilnowania. Ale nie mógł wejść do bramki sam. Raz, ale w szczególnej sytuacji skrzywdził go urugwajski sędzia. W 80. minucie nie przyznał Belgii rzutu wolnego za oczywisty faul Olivera Giroud na Hazardzie. Gdyby to zrobił, a powinien, Belgowie mieliby rzut wolny z odległości około dwudziestu metrów. Może by go nie wykorzystali, ale gdyby przyniósł im wyrównanie, mecz zaczynał by się od początku.
Francuzi solidnie na zwycięstwo zapracowali. U nich tak już jest, że kiedy goli nie strzelają napastnicy, wyręczają ich obrońcy. Najpierw Umtiti przed przerwą dwukrotnie po akcjach Hazarda wybijał piłkę lecącą w kierunku Lukaku. W 51. minucie, po rogu bitym przez Antoine’a Griezmanna Umtiti wyskoczył wyżej niż Marouane Fellaini i zdobył jedyną bramkę meczu.
Do tej pory gra była wyrównana. Przed przerwą Hugo Lloris w fantastycznym stylu obronił strzał obrońcy Toby’ego Alderweirelda, a Thibaut Courtois nogą odbił uderzenie Benjamina Pavarda. W tej części gry lepsze wrażenie robili Belgowie. Po golu wszystko się zmieniło. Francuzi zaczęli myśleć o obronie. Dawali Belgom rozgrywać piłkę, wiedząc, że ich akcje przerwie bezbłędna tym razem para stoperów: Raphael Varane - Samuel Umtiti, a w ostateczności Lloris.