- Potrzeby związane z rozwojem transportu lotniczego w regionie Grand Ouest uzasadniają realizację platformy, która zostanie dostosowana rozmiarami do znanych hipotez, tzn. podwojenia ruchu lotniczego do 2040 r. — oświadczył prasie premier Francji. — Istnieją dwa sposoby odpowiedzi na tę potrzeby. Pierwszym byłoby wykonanie lotniska NDDL, jak je zaprojektowano, drugim i to jest nowy element, polegałby na całkowitym dostosowaniu istniejącego lotniska Nantes Atlantique.
Oba rozwiązania mają zalety i wady — dodał premier na podstawie raportu. Odrzucił jednak ideę „Notre-Dame-des-Landes albo nic" i stwierdził: — Raport skłania nas do zastanowienia się nad wyborem, który przybierze raczej następującą formę: Notre-Dame-des-Landes albo rozbudowa lotniska Nantes Atlantique.
Prezydent Francji wyda decyzję w tej sprawie do końca stycznia. — Będzie to jasna decyzja, uznana przez rząd i ma nam pozwolić odpowiedzieć na ustalone potrzeby i zagwarantować powrót do normalności zwłaszcza w kwestiach porządku publicznego — oświadczył premier.
Dylemat polega na tym, że rozbudowa istniejącego lotniska kosztowałaby maksimum 500 milionów euro, a budowa nowego, na żyznych gruntach rolnych, co najmniej 990 milionów. Nowe lotnisko znalazłoby się w odległości ok. 20 km od Nantes.
Zwolennikami jego budowy na powierzchni 1600 ha są były mer Nantes i były premier Jean-Marc Ayrault oraz miejscowe samorządy, przeciwnikami rolnicy i setki ekologów usuwanych siłą od 2012 r. przez policję (jeden z demonstrantów poniósł śmierć), także nowy prezydent Macron i minister ekologii, Nicolas Hulot.