Jak wyjaśniła premier Łajmdota Straujuma, do umowy akcjonariuszy airBaltic został wprowadzony nowy punkt zakazujący zakupów, dzierżawy, wypożyczalnia itp produkcji z firm należących do kompleksu przemysłowo-zbrojeniowego.
Oznacza to, że narodowe linie nie mogą kupić rosyjskiego odrzutowca pasażerskiego średniego zasięgu SSJ-100, gdyż produkują go zakłady należące do rosyjskiej zbrojeniówki. Od dawna opowiadał się za tym też łotewski resort obrony, argumentując, że kupowanie w rosyjskich zakładach zbrojeniowych jest niezgodne z sankcjami Unii wobec Rosji. Także były minister transportu Anrijs Matiss był przeciwny zakupowi Superjetów.
- Nie jest nam potrzebne, by nasze narodowe linie były pierwszymi w Unii, które kupią te rosyjskie samoloty. Będziemy je wtedy musieli częściej naprawiać, aniżeli latać - dodał.
Minister spraw wewnętrznych Ryszard Kozłowskis dodał, że tym samym zostały usunięte wszelkie przeszkody, które mogłyby uniemożliwić łotewskiemu Sejmowi przyznanie airBaltic pożyczki 80 mln euro, podała agencja BNS.
Niemiecki inwestor Ralf Dieter Montag-Hermes potwierdził wcześniej, że jest gotowy przedłużyć współpracę z liniami, jeżeli taki właśnie punkt znajdzie się w umowie akcjonariuszy a Sejm zgodzi się na pożyczkę z kasy państwa.