Lufthansa wciąż z podciętymi skrzydłami

Do piątku przedłuża się strajk związków zawodowych Lufthansy. Tysiące lotów na świecie znów zostało odwołanych.

Aktualizacja: 24.11.2016 20:42 Publikacja: 24.11.2016 19:39

Z powodu strajku wielu pasażerów utknęło we Frankfurcie.

Z powodu strajku wielu pasażerów utknęło we Frankfurcie.

Foto: materiały prasowe

Spór między związkiem zawodowym pilotów Lufthansy, Vereinigung Cockpit, z szefostwem przewoźnika nie znalazł rozstrzygnięcia. Frankfurcki Sąd Pracy odrzucił apelację związkowców, przez co przedłużyli protest.

Od środy odwołano prawie 1900 lotów (w tym na trasach transkontynentalnych), przez co ponad 215 tys. pasażerów zostało uziemionych na lotniskach. Szacuje się, że częstotliwość lotów trzeciego co do wielkości przewoźnika w Europie zmalała o 40 proc. Do piątku może zostać odwołanych nawet 2500 lotów, lecz anulowane mają być głównie kursy krótkiego zasięgu.

W należących do grupy Lufthansy liniach – czyli Swiss Air, Austrian Airlines czy Eurowings – loty odbywają się bez zakłóceń.

Zarząd Lufthansy zarzuca związkowcom brak woli osiągnięcia porozumienia. Druga strona ostrzega, że nie zasiądzie do rozmów bez pisemnego poświadczenia o podwyżce zarobków oraz poprawie warunków pracy.

Piloci chcą 20-proc. wzrostu uposażenia za okres za lata 2012–2017 lub o 3,8 proc. rocznie. Szefostwo linii oferuje wzrost pensji za okres 2012–2017 o 2,5 proc. lub o 0,38 proc. co roku. Związek Vereinigung Cockpit zrzesza 5400 pilotów samolotów pasażerskich (bez pilotów cargo) – blisko połowę całej załogi.

Jest to już trzeci protest w ciągu trzech lat. W latach 2014–2015 z powodu strajków związków zawodowych odwołano ponad 16 tys. lotów. Koszty Lufthansa oszacowała na 463 mln euro.

Według Lufthansy przedłużenie obecnego strajku do piątku spowoduje wzrost liczby uziemionych pasażerów do 315 tys. W związku z tym linia zorganizowała 400 łóżek polowych na lotnisku we Frankfurcie nad Menem oraz zarezerwowała 4000 pokojów hotelowych. Każdy dzień strajku według zarządu generuje ponad 10 mln euro straty.

Prezes Lufthansy Carsten Spohr podkreśla, że przewoźnik musi trzymać nerwy na wodzy i poczynić konieczne oszczędności, aby przetrwać jako czołowa linia lotnicza.

– Nie chodzi tu o twardość, ale o przyszłość Lufthansy. My chcemy przestać się kurczyć – zaznacza Spohr.

Zamieszanie wokół niemieckiego przewoźnika odbija się też na funkcjonowaniu głównego hubu tej linii, czyli Frankfurtu nad Menem. Według Stefana Schulte z Fraport (operatora frankfurckiego lotniska) mediacja jest potrzebna za wszelką cenę dla dobra pasażerów.

Ten rok dla niemieckiego superlotniska będzie rokiem kryzysowym. Jeszcze przed strajkiem w Lufthansie Fraport w swoich prognozach szacował spadek liczby obsłużonych pasażerów.

Spór między związkiem zawodowym pilotów Lufthansy, Vereinigung Cockpit, z szefostwem przewoźnika nie znalazł rozstrzygnięcia. Frankfurcki Sąd Pracy odrzucił apelację związkowców, przez co przedłużyli protest.

Od środy odwołano prawie 1900 lotów (w tym na trasach transkontynentalnych), przez co ponad 215 tys. pasażerów zostało uziemionych na lotniskach. Szacuje się, że częstotliwość lotów trzeciego co do wielkości przewoźnika w Europie zmalała o 40 proc. Do piątku może zostać odwołanych nawet 2500 lotów, lecz anulowane mają być głównie kursy krótkiego zasięgu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski