O stworzeniu jednego podmiotu debatowano od dawna, ale nie przystąpiono wcześniej do jego realizacji z powodu różnić zdań miedzy udziałowcami i kierownictwem, gdy interesy Niemców i Francuzów nie były takie same. Grupa zmieniła nazwę w 2013/14 r. z EADS i przebudowała strukturę kierowniczą, ograniczając wpływy mniejszościowych udziałowców państwowych Niemiec i Francji i dając większą niezależność zarządowi z Tomem Endersem.
Obciążeniem był jednak oddzielny aparat administracyjny i zamieszanie co do marki, bo dział lotniczy zachował główną tożsamość Airbusa, a w firmie matce było aż pięciu prezesów, trzy działy i jedna struktura geograficzna. Zdaniem analityków, reorganizacja wzmocni Toma Endersa jako jedynego Peresa i rozwieje wszelką niepewność co do jego następcy. bo F. Bregier awansuje na dyrektora generalnego i będzie nadal kierować produkcją samolotów.
Nie było też od razu Jasne, jak nowa struktura będzie się miała do firmy matki notowane na giełdzie Airbus Group SE z centralą w Holandii.
Związkowcy zaniepokojeni
Decyzja o fuzji wzbudziła zaniepokojenie związków zawodowych. Force Ouvriere stwierdził w komunikacie, że pozostaje „czujny na wszelkie szczegóły dotyczące tej restrukturyzacji, zwłaszcza na skutki społeczne. Strategiczny cel szefów Grupy Airbusa lepszej integracji struktur i funkcjonowania kierownictwa można rozumieć w wymiarze czysto teoretycznym. Wydaje się bowiem oczywiste, że ta fuzja będzie mieć poważne konsekwencje dla pracowników, co zaważy na analizie i na stanowisku naszej organizacji związkowej".
CFE-CGC stwierdził również, że „rozumie niezbędne dostosowania, jakie musi podjąć" grupa wobec rynku, ale niepokoją go jednak „skutki społeczne tej restrukturyzacji" —. Każdej z nich towarzyszył niestety plan zmniejszenia zatrudnienia, dlatego zachowujemy czujność — wyjaśniła Francoise Vallin z tego związku. — Ta reorganizacja ze stworzeniem jednolitej centrali Grupy Airbusa i Airbusa dotknie zasadniczo działów wspierania, zasobów ludzkich i administracji. Obawia się ona likwidacji miejsc pracy.
To samo niepokoi CGT. — To było do przewidzenia, ale wywołuje wiele znaków zapytania, bo połączenie wywoła nadmiar zatrudnienia, więc obawiamy się likwidacji miejsc pracy — stwierdził Xavier Pétrachi. — Zresztą nie znamy jeszcze zakresu tej reorganizacji. Czy ograniczy się do działów wsparcia Grupy Airbusa i Airbusa, czy obejmie też struktury operacyjne i filie śmigłowców, sprzętu wojskowego i kosmicznego?