Linia zasilona kredytem pomostowym 150 mln euro od rządu rozmawiała od kilku dni ze wszystkimi zainteresowanymi jej aktywami. Prezes Thomas Winkelmann twierdził, że najistotniejszy jest czynnik czasu i chce dojścia do porozumienia przed końcem września.
Lufthansa jako pierwsza w rozmowach jest zainteresowana przejęciem kilkudziesięciu samolotów i austriackiej wypustki Niki, Thomas Cook, właściciel Condora chce też uczestniczyć, easyJet zastanawia się, a TUI szuka rozwiązania dla 14 samolotów z załogami swej linii TUIfly, wynajętych Air Berlin.
Ryanair twierdził, że byłby zainteresowany, ale nikt go nie zaprosił do procedury. Jego szef, Michael O'Leary oświadczył nagle agencji Reutera, że byłby zainteresowana złożeniem oferty na cały Air Berlin, ale w tym celu musiałby mieć dostęp do więcej danych dotyczących finansów niemieckiej linii.
- Bylibyśmy bardzo szczęśliwi ze złożenia oferty na całość Air Berlin, który jest zasadniczo przewoźnikiem skupionym na krótkich trasach europejskich. Nie znamy jednak zakresu restrukturyzacji, którą trzeba będzie uruchomić, ani ile pieniędzy traci ta linia, dlaczego tyle traci na rynku, na którym my zarabiamy - powiedział.
Uważa, że procedura upadłościowa jest zmontowanych chwytem mającym faworyzować Lufthansę. Tylko jej zezwolono początkowo na udział w rozmowach o przyszłości Air Berlin. - Co pozostanie, kiedy Lufthansa zakończy te dyskusje? - pyta O'Leary.