Francuski producent samolotów dyspozycyjnych Dassault Aviation uprzedził, że w tym roku dostarczy tylko 50 maszyn Falcon zamiast przewidzianych 60 z powodu słabych perspektyw handlowych.
- Jesteśmy niemal zwierciadle gospodarki w skali makro — stwierdził na konferencji prasowej prezes Eric Trappier i wymienił kryzys w Brazylii, zwolnienie tempa w Chinach, spadek przychodów z sportu ropy naftowej. Do tego doszły znaki zapytania o konsekwencje Brexitu. W maju prezes wspomniał agencji Reutera, że trudno będzie zrealizować plan dostaw 60 sztuk.
- Ustawiamy się pod względem produkcji na niskim poziomie na pewien czas — wyjaśnił teraz. Na skutek słabego rynku, Francuzi i ich konkurenci: amerykański Gulfstream, kanadyjski Bombardier i brazylijski Embraer prowadzą wojnę cenową, która powoduje także spadek wartości samolotów używanych — podkreślił Trappier.
Po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń w USA i w Europie Falcon 8X pojawi się na niebie w IV kwartale, zgodnie z harmonogramem producenta. Falcon 5X wejdzie z kolei do eksploatacji dopiero w I półroczu 2020 zamiast pod koniec 2017 r. z powodu trudności z silnikiem Silvercrest firmy Snecma (grupa Safran). Dassault rozmawia z Safranem o wysokości kompensaty za zwłokę.
W pierwszej polowe roku Dassault Aviation osiągnęła obroty 1,662 mld euro, analitycy liczyli na 1,15 mld, teraz potwierdziła spadek obrotów w całym roku. Zysk operacyjny wyniósł 125 mln euro (liczono na 143 mln), dając marżę 7,5 proc. wobec 8,6 proc. rok temu.