Francusko-holenderska grupa lotnicza jest bez prezesa od początku maja, gdy Jean-Marc Janaillac podał się do dymisji po odrzuceniu w referendum jego propozycji płacowych mających zakończyć długi konflikt zbiorowy i miesiące strajków. W czerwcu sieć hotelarska Accor wyraziła zainteresowanie kupnem w całości lub części 14,3 proc. udziałów skarbu państwa w tej grupie, aby ułatwić jej rywalizowanie z pakietami oferowanymi przez konkurentów internetowych Expedia czy Booking.com, komplikując dodatkowo jeden z poważniejszych kryzysów w AF-KLM.
„Proces rekrutacji (kandydatów na prezesa) miał zakończyć się w najbliższych tygodniach pozwalając na powołanie nowego kierownictwa we wrześniu — stwierdziła w informacji dla pracowników p. o. prezesa bez uprawnień wykonawczych Anne-Marie Couderc. – Niektóre z tych zakłóceń wiążą się ze sposobem wyrażenia zainteresowania grupą AF-KLM przez AccorHotels" i spekulacjami mediów o kandydatach — dodała.
Trzyosobowa komisja ds. nominacji kierowana przez A.-M. Couderc musiała zrezygnować z dyrektora finansowego Veolii, Philippe Caprona z powodu sprzeciwu głównych udziałowców, także skarbu państwa, który chce, by był nim specjalista od lotnictwa.
Inicjatywa AccorHotels może istotnie skomplikować bieg wydarzeń. Trzema największymi udziałowcami tej sieci są Chińczycy, Katarczycy i Saudyjczycy, a grupa lotnicza zarzuca nieuczciwą konkurencję liniom znad Zatoki Arabskiej. — Accor nie ma dziś dostatecznego kapitału europejskiego, aby mógł funkcjonować — stwierdziła niedawno osoba związana z rozmowami.
Unijne przepisy wymagają, by ponad polowa kapitału firmy europejskiej należała do krajów członkowskich albo do obywateli Unii. Według niedawnej informacji kanału BFM Business, AccorHotels chciałaby, aby jej programy lojalnościowe były traktowane na tym samym poziomie co poigram AF-KLM, podczas gdy przewoźnik uważa, że jego Flying Blue jest znacznie więcej wart od Club AccorHotels.