Podczas salonu na Le Bourget Airbus zapowiedział instalowanie od 2019 r. w samolotach dalekiego zasięgu nowych czarnych skrzynek, z których jedna biedzie pływać na powierzchni w razie katastrofy samolotu nad akwenem. Nowe urządzenie będzie rejestrować 25 godzin rozmów w kokpicie wobec 2 godzin obecnie oaz dane techniczne lotu. Dotychczas używano dwóch odrębnych urządzeń rejestrujących.
Każdy nowy samolot będzie mieć dwa rejestratory z takimi samymi danymi, jeden na przodzie samolotu (rejestrator rozmów z kokpitu i danych, CVDR) oraz drugi automatycznie odłączany rejestrator lotu ADFR zainstalowany w ogonie.
Obie skrzynki będą wyposażone w nadajniki wysyłające dzięki bardziej pojemnym bateriom przez 90 dni, a nie jak obecnie 30 dni, sygnały pozwalające ustalić miejsce katastrofy i położenie samolotu. - W razie katastrofy nad morzem będzie można łatwiej złapać sygnał, bo jedna ze skrzynek pozostanie na powierzchni wody - wyjaśnił Charles Champion z pionu inżynieryjnego działu samolotów cywilnych Airbusa.
Rejestrator umieszczony w ogonie samolotu będzie odłączać się automatycznie w razie znacznego odkształcenia konstrukcji albo pod wpływem ciśnienia, gdy maszyna znajdzie się pod wodą. - Poniżej pewnej głębokości sygnały nie docierają na powierzchnię więc trudno było wykryć położenie czarnych skrzynek - stwierdził Champion. Nowy system został tak zaprojektowany, aby wytrzymał wszelkie przeciwne czynniki, zwłaszcza temperaturę.
- W niektórych miejscach na świecie, np. nad Pacyfikiem jest bardzo mało samolotów, statków, sygnałów. Z nowym sprzętem będzie można lokalizować pływającą czarną skrzynkę, nawet jeśli samolot zatonie - dodał.