B737 MAX 10 zmniejszyłby lukę między B737-9 na 178-220 miejsc, który wykonał pierwszy lot w kwietniu,, a A321neo na 185-240 miejsc, który dominuje w najwyższym segmencie rynku samolotów wąskokadłubowych.
Amerykanie pracowali nad rozwiązaniem trudnego problemu zaprojektowania w taki sposób podwozia, by nie zwiększyć kosztów produkcji, ani nie opóźnić terminu pierwszej dostawy przewidzianej w 2020 r. Przedstawiciele sektora poinformowali, że Boeing testuje teraz dwuczęściowe rozwiązanie techniczne i prowadzi z liniami lotniczymi negocjacje, aby móc ogłosić uruchomienie nowego programu podczas salonu lotniczego w Paryżu w czerwcu.
- Boeing zaangażował się aktywnie w rozmowy z klientami o B737 MAX 10. Nie podjęto decyzji o tym samolocie, a wszelkie dyskusje o terminie możliwego rozpoczęcia programu byłyby spekulacjami — oświadczył rzecznik koncernu.
„Dziesiątka" Boeinga była szybką taktyczną reakcją producenta na A321neo, bo Boeing pracuje nad samolotem szerokokadłubowym na 220-260 miejsc. Napotkał jednak na tak skomplikowany problem, że zwrócił się o pomoc do specjalistów od odrzutowców bojowych, by zaprojektowali podwozie do B737-10 w jak najmniejszej komorze.
Nowe podwozie jest konieczne, bo ten samolot będzie dłuższy od B737-9, aby mógł zabierać 12 podróżnych więcej. Podwozie musi być też wyższe, bo inaczej dochodziłoby do szorowania ogonem po pasie.