Sam zainteresowany wystąpił w końcu marca z taką propozycją po oburzeniu społecznym z podwyżki, która odciągnęła uwagę od normalnej pracy tej firmy
Podwyżki łącznych uposażeń 5 członków kierownictwa grupy produkującej samoloty regionalne i tabor szynowy za 2016 r., gdy grupa ogłosiła dwie fale zwolnień z pracy 14 500 ludzi na świecie, wywołały oburzenie w Quebecu. Pięciu szefów miało dostać 32,7 mln dolarów wobec 21,9 mln rok wcześniej — przewidywała propozycja przygotowana na WZA 11 maja. Firma z Montrealu otrzymała ponad miliard dolarów pomocy od władz prowincji i federalnych.
Po demonstracjach protestu przed centralą firmy, krytycznych reakcjach premiera, ministra gospodarki, przedstawicieli opozycji P. Beaudoin złożył swą propozycję, a prezes Alain Bellemare zwrócił się do rady o odroczenie wypłaty ponad połowy planowanych sum za 2016 do 2020 r.
Nowa krew w kierownictwie
Rodzina Bombardierów mająca pakiet kontrolny w firmie omawiała kwestię kierowania nią i sukcesji w radzie dyrektorów po oburzeniu społecznym z powodu zapowiedzianych podwyżek dla szefów; niektórzy członkowie rodziny chcą widzieć w radzie nowych przedstawicieli -- poinformował Charles Bombardier, wnuk założyciela Josepha-Armanda, zmarłego w 1964 r.
Decyzja o zarobkach szefów stała się najważniejszym tematem rozmowy, kto powinien reprezentować rodzinę w radzie. Zasiada w niej ojciec Charlesa, J. R. André. Rodzina kontroluje firmę poprzez podwójną strukturę praw głosu, ma teraz 5 przedstawicieli w 15-osobowej radzie. Jej szefem, jest inny wnuk założyciela, Pierre.